''Holenderska Wenecja''
Macham do gospodarza, odmachuje,
wymieniamy powitania, ja głośno wyrażam swój zachwyt ;)
Jedziemy dalej...urokliwa wioska Giethoorn.
Cóż ja mogę napisać, dla mnie tak wygląda niebo ;).
W najstarszej części Giethoorn poruszamy się pieszo, na rowerze lub łódką, nie ma tu dróg, ale za to 90 km kanałów 175 mostów. Turyści spędzający tu nocleg, parkują na lądzie, przepakowują swoje bagaże do małych wózków i przewożą walizki do swoich kwater :). Nie udało mi się uwiecznić wózków, zagapiłam się i rozjechały się w różne strony. Miejscowość wzięła swą nazwę od niderlandzkiego słowa ''gietehornes'' co oznacza ''kozi róg''. Podobno pierwsi osadnicy Giethoorn odkryli ich setki na tutejszych bagnach. Ale pamietajmy że Holendrzy ''g'' czytają jak ''h'' co zmienia całkiem brzemienie tej nazwy ;). Brak płotów frontowych powoduje, że posesje łączą się, zazębiają, tworząc ładną perspektywę. Klimat tego miejsca jest niesamowity. No i te...hortensje...ach ?!
Vaarwel
;)
Czytaj dalej »