Noc Świętojańska...przypada dziś...w wigilię św. Jana , czyli w nocy z 23 na 24 czerwca.
Ta data to nie przypadek...a próba asymilacji obrzędów pogańskich z chrześcijaństwem.
Jako mała dziewczynka uwielbiałam słuchać baśni związanych z tą datą.
Sobótka...panny...wianki...kwiat paproci...
Dziś w nocy nie wybieram się szukać kwiatu...
Nie wierzę też w wróżby...
Panną też nie jestem, ale....wianek uplotłam ;) wprawdzie nie z ziół...
a z jednego kwiatu...
nie, nie paproci, a hiacynta, drobnych kwiatuszków kalanchoe i miniaturowej białej chryzantemki...
nie, nie paproci, a hiacynta, drobnych kwiatuszków kalanchoe i miniaturowej białej chryzantemki...
I tym akcentem zamykam...wiosnę u mnie, zrzucam wianek...;)
bo jak widzicie przegapiłam lato ;)
i jeszcze wiosennie u mnie...
Co oznacza, że strasznie zalatana jestem...i to nie tylko za kulkami ;)
Dziękuję za Wasze odwiedziny i miłe komentarze pod adresem Jasia ;)
Pozdrawiam...i zmykam
do lata...do lata....piechotą będą szła...;)
Stelaż z drutu owinięty wstążką, kwiaty doklejone...fotek z pracy brak...teraz czasu brak by je zrobić...