Ciąg dalszy moich niemocy ogrodowych...
W tamtym roku byłam tak zachęcona warzywnikem, tak się cieszyłam tymi skrzyneczkami,
taką sprawiało mi to radość.
W tym, sprawia mi frustrację ;)
Wszystko rośnie tak powoli, zimno i mokro, mokro i zimno na okrągło, jeszcze do niedawna.
A jak już co urośnie, ślimaki zeżrą.
Jedynie czosnek pozostaje nietknięty przez te bestie.
Nie mam pojęcia skad wyłażą...?!
Nie mogę tam siedzieć 24 godziny na dobę.
Przejrzałam te skrzynki z każdej strony, z góry, z dołu, z boku.
Sławomir stwierdził, że trzeba założyć... monitoring ;)
Pozdrawia ciepło
Anna z coraz mniejszego dołka ;)
Oj, tak ... ślimaki :(
OdpowiedzUsuńCiemnobrązowe, powolne bestie, które potrafią ogołocić sałatę w ciągu jednej nocy. Ostatnio po zmroku biegałam z latarką - wspinały się po ścianach moich skrzyń. Spróbuję jeszcze obsypać brzegi trocinami, może pomoże do pierwszego deszczu.
Barbara
Dokładnie, nagie, brązowe...
UsuńNa początku obsypywałam doły skrzyń i to zabezpieczało, ale teraz już nie :(
Pani Aniu, wydaje mi się, że siedzą w szparach między ziemią a ścianką skrzyni i po zmroku wyłażą na żer. U mnie przemutowały się na ciemnobrązowe i trudno jest dostrzec na ziemi. Faktycznie - potrafią odebrać całą radość z uprawy własnych warzyw.
OdpowiedzUsuńMoże być...!
UsuńOj potrafią odebrać... :(
U mnie też te ciemnobrązowe, oczopląsu można dostać od wpatrywania się, niby nie ma, a są!
Ja rok temu miałam straszną inwazję tych ślimaków. Frustracja sięgała zenitu. Poddałam się bo zeżarły wszystko. W tym roku mam ich mniej, ale za to więcej skorupkowych, które żywią się jajami tych golasów. Więcej ptaków, ropuchę. Poza tym wysypałam ścieżki pomiędzy grządkami trocinami i używam mączki bazaltowej.
OdpowiedzUsuńJa mam korę między skrzynkami, ale to im nie za bardzo przeszkadza...
UsuńW tamtym roku nie miałam ich wcale, w tym pogrom !
U mnie na wysypywanie mączki zbyt mało miejsca, musiałabym wszystko posypać ;)
U mnie też urodzaj na ślimaki, te które się nie schowają lub nie uciekną łapię i wynoszę na łąkę. Można je zwabić kładąc w wilgotnym miejscu liść kapusty (lub coś równie dla nich atrakcyjnego) i przykryć np. deską. Przychodzą na degustację a my gości łapiemy ;-). Skorupki jajek wymieszane z trocinami też trochę wspierają walkę. Widziałam w necie reklamę żelu-naturalnej bariery ochronnej na ślimaki. Zamierzam wypróbować.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko obfitych plonów!
Dziękuję za rady i życzenia ! :)
UsuńMam już dość łapania tych brązowych tłustych nagich ciał...brrr...
Po 30 szt. ochota na łapankę mi przechodzi, to jak ''never ending story'' ;)
Ja w tym roku wypróbowałam sposób z kawą i póki co jest lepiej. Funkie pilnowałam odkąd wyszły z ziemi i jak tylko nie lało polewałam wodą z łyżeczką kawy rozpuszczalnej na konewkę 5L i wydaje się, że działa, bo łażą, ale funkie omijają. Za to nie zauważyłam, że skoro nie funkie, to chętnie schrupią hortensje i teraz hortensje mam w dziurach. Może im główkę sałaty na noc podrzucać? :D ale wtedy się rozmnożą znowu :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Daga
O rany...
UsuńTo jest, jak pisałam wyżej ''never ending story'' ;)
Cóż...trzeba żyć dalej z nimi ;)
A ja zastawiam piwne pułapki. Oj lubią piwo, lubią - na moje szczęście.
OdpowiedzUsuńNo niestety i u mnie są te rude, z budkami, brązowe długaśne i takie centymetrowe... i ciągle coraz więcej. Już nie mam dla nich współczucia i zbieram morduję jak się da. Niestety ja nie jestem taka ekologiczna jak koleżanki i sypię niebieskie granulki. Pomaga chociaż na chwilę bo ciągle przybywają nowe. Pozdrawiam:-).
OdpowiedzUsuńJa tez w ubiegłym roku myślałam, że temat ślimaków mnie nie dotyczy. Niestety w tym roku to jakaś plaga. Obżerały mi dalie i moja irytacja sięgnęła zenitu. Za radą znajomej postawiłam pojemniki wypełnione piwem w miejscach żerowania, i... Wniosek jest jeden- ślimaki te "bezdomne" to chlejusy - już wiadomo czemu skorupek nie mają :-P. Podsumowując na obecną chwilę mam spokój.
OdpowiedzUsuń