Rozpoczęcie wojny miało miejsce końcówką lipca 2019.
W ubiegłym roku wykonałam trzy opryski, w kilkutygodniowych odstępach, pierwszy Mospilanem, drugi i trzeci Lepinoxem. Po suchej zimie, a potem i suchej wiośnie bukszpany nie wyglądały ładnie, (porównujac z poprzednimi latami), liście jakieś takie mało zielone, bardziej brunatne. Zwłaszcza jedna obwódka, która znajduje się na wystawie dość wietrznej, nie wykazywała z wiosny ''objawów życia'' (ta ze zdj. powyżej). Niepokoiło mnie to bardzo. Na pozostałych bukszpanach zaczęły pojawiać się drobne przyrosty, a na niej nie. Nie wiem czy to był objaw oprysków z poprzedniego roku czy suszy. Zastanawiałam się czy przy takiej niezbyt dobrej kondycji bukszpanów wykonywać wiosenne opryski, czy ich jeszcze nie dobiję tym...Zdecydowałam, że nie będę ich jeszcze osłabiać, zaczęliśmy podlewać rabaty, a bukszpany zaczęły odżywać. Potem przyszły majowe ulewy i można powiedzieć, że aktualnie bukszpany ''jak malowane''. Nie widać na nich żadnych ''ubytków wojennych'' ;) Choć nie spotkałam żadnych oznak bytności tego szkodnika, wiedziałam, że sąsiadka za płotem skarży się już na nie, a skoro są za płotem to i pewnie u mnie też. Teraz gdy się zregenerowały chętnie bym rozpoczęła działania wojenne przy pomocy broni pryskającej, ale nie ma kiedy bo ciagle pada, pada, pada...I znowu się niepokoję...;)
Patrząc na zdjęcia z tego roku można przyjąć, że bitwy wygrane, zatem 2019 na plus,
ale jak zakończy się sezon 2020 ?
Pozdrawia
zaniepokojona Anna
Rozpoczęcie walki z ćmą bukszpanową znajdziecie
Wyglądają idealnie, zdjęcia jak malowane. :) No niech się szkodniki Ciebie boja, bo i tak z nimi wygrasz, stawiam na Ciebie. :)))
OdpowiedzUsuńDzięki :):):)
UsuńBukszpany wyglądają pięknie i zdrowo, jak cala reszta roślinności również. Obawiam się jednak, że to będzie sezon walki ze szkodnikami w ogrodzie. Jak nigdy szaleje mszyca, pierwszy raz zaatakowała mi nawet hortensje bukietowe :( Poza tym ślimaki. Przez kilka lat był taki spokój. Bukszpanu mam sztuk 1, w swojej ignorancji nawet nie wiedziałam że atakuje je jakiś szkodnik ( do czasu oczywiście kiedy zaczęłam studiować ten blog ;).
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę, żeby nie trzeba było wszczynać kolejnych działań wojennych :)Magda
Dzięki Madziu :)
UsuńMszyca na bukietowych ?! U mnie też jest maszycowe szaleństwo, ciemierniki mi zniszczyły doszczętnie, muszę przyjrzeć się moim hortensjom :(
Szkoda byłoby żeby ćma dostała się do Twoich bukszpanow. Niestety jak jest dużo jednego gatunku to jest i ryzyko,ze jak coś się sypnie to po całemu
OdpowiedzUsuńDokładnie, w przypadku ćmy to one nie wybredne, nie pogardzą nawet jednym egzemplarzem ;)
UsuńO jej w tym roku byłam spokojna o bukszpany. Wiosną opryskaliśmy bukszpany jakimś śmierdzącym środkiem i było ok. Teraz tak jak u Ciebie po dużej ilości wody bukszpanki wyglądają dobrze i wszystkie obżarte niedoskonałości są zasłonięte. Jeśli taka sytuacja to też poczekam na pogodne dni i popryskam. Prze te ulewy nie ma kiedy zrobić zabiegów fryzjerskich. pozdrowionka, trzymaj się Aniu zdrowo. Ewka
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio o owadzich sprzymierzeńcach do walki z mszycami, czyli o biedronkach. Aby je zwabić należy porozwieszać na zaatakowanych roślinach żółte tasiemki. Biedronki przylatują, widząc obfitość pokarmu składają jaja, a młode larwy biedronek sprzątają niechcianych gości.
OdpowiedzUsuńPostanowiłam poeksperymentować - rozwiesiłam żółte wstążeczki (tak wiem, wygląda to paskudnie) i po czterech godzinach na różach pojawiły się pierwsze biedronki. Nie ucieszyło mnie natomiast, że nie są to nasze rodzime, ale zagraniczni przybysze.
Czekam na efekty.
Wrócę z informacją za jakiś czas.
Co do ćmy bukszpanowej - już się pojawiła. Ale tylko na jednej kulce, której nie spryskałam w zeszłym roku jesienią. Podejrzewam, że pozostały na niej jaja, z których wylęgły się gąsienice. Zebrałam je ręcznie, ponieważ deszczowa pogoda uniemożliwiła oprysk. Pozostałe bukszpany mają się bardzo dobrze. Czekam teraz na lipcowo-sierpniowy drugi wylęg gąsienic. I codziennie oglądam moje kulki.
Pozdrawiam