Od projektu do efektu - rabata lustrzana oraz usuwanie darni

środa, 20 lutego 2019

Jeśli zakładam rabatę w miejscu gdzie mam trawnik i planuję oddzielić trawnik od rabaty obrzeżem z kostki brukowej i ściółkować to miejsce to powinnam  usunąć darń. W ten sposób zyskuję różnicę w poziomie gruntu, którą niweluje mi ściółka czy to z kory, grysu czy żwiru.
Spróbuję zilustrować to zdjęciami pochodzącymi z powstania mojej rabaty lustrzanej, która płynnie łączy się z rabatą  pod żywopłotem na tyłach ogrodu.
Ta rabata nie była zaplanowana w takiej postaci w projekcie, ''życie'' wprowadziło ją do mojego ogrodu. Projektując swój ogród, skupiłam się na otoczeniu wokół mojej działki, starając się wykorzystać ''potencjał'' już zastany, a zasłonić to co niepotrzebne, czyli posadziłam żywopłot i drzewa by zasłonić sąsiadujące domy, natomiast tam gdzie znajdowały się już istniejące drzewa sąsiada czy jego żywopłot, potraktowałam je  jako najwyższe pietro w moim ogrodzie i nie dublowałam w tym miejscu wysokich nasadzeń. Nie chciałam żeby musiały między sobą konkurować. Często zdarza mi się widzieć na posesjach dwa sąsiadujące z sobą żywopłoty z tuji i zawsze zastanawiam się po co ludzie sadzą te same gatunki koło siebie, które mają spełnić to samo zadanie, wysłonić, przecież wystarczy jeśli ten szpaler będzie z jednej strony ?! W takim miejscach rośliny gorzej rosną, bo brakuje światła i rywalizują między sobą o wodę. Tworzenie koncepcji projektowej z zapożyczonym krajobrazem jest ryzykowne bo trzeba liczyć sie z tym, że ten krajobraz może się nam w przyszłości  zmienić. Ja jednak podjęłam ryzyko. W razie czego będę musiała coś wymyślić. A wymyślać lubię ;). I tak stało się w przypadku rabaty lustrzanej, której wcale w projekcie nie było. 

Historia powstania rabaty z lustrem.

Jak widać na poniższych zdjęciach, reorganizacja naszej przestrzeni dotknęła także płot. Stara, zniszczona siatka ogrodzeniowa za porozumieniem obu stron została zastąpiona drewnianymi  panelami.



Sławomir z sąsiadem wzięli się za zastawianie płotu, który celowo ma zróżnicowaną wysokość i nie składa się na całej długości z tych samych paneli by uniknąć monotonii. Miejsca do odpoczynku, nasze i sąsiadów znajdują się w tej samej linii, zatem ten płot zapewnił nam poczucie intymności, nie trzeba było sadzić żywopłotu i czekać na efekt. Drewniane panele kończyły się w miejscu, gdzie dalej biegła nowa siatka ogrodzeniowa i tej nie było potrzeby zmieniać. Miejsce łączenia starego i nowego postanowiłam zakamuflować wąskimi kratownicami, które miały służyć też za podporę do zaplanowanej do posadzenia tam hortensji.


Za kratkami, pod leszczyną, na 1/3 długości  siatki ogrodzeniowej rosło sobie dzikie pnącze, w dalszej cześci sąsiedzi mieli już posadzone w żywopłocie cyprysiki, które oczywiście potraktowałam jako ''spadek'' i nie planowałam tam osłaniających nasadzeń. Plan się powiódł. Następnego roku sąsiadka zaplanowała u siebie w tym miejscu rabatę, przystąpiła do prac i zerwała pnącze z siatki. Moja hortensja, która swoimi rozmiarami miała pomóc pnączu w jeszcze szczelniejszej wysłonie tego miejsca  było dopiero co posadzona. Sasiądka była zaskoczona efektem, który otrzymała... TERAZ NAS WIDAĆ !



Sąsiedzi postanowili zaradzić  ''dziurze w płocie" ;). Ze swojej strony bezpośrednio na siatkę ogrodzeniową przymontowali inne, cieńsze drewniane panele. Nie napiszę, że byłam jak sąsiadka zaskoczona efektem, który uzykałam po swojej stronie, byłam nim P O D Ł A M A N A. Do tej pory nierzucająca się w oczy  czarna siatka ogrodzeniowa, teraz została podkreślona przez drewniane panele, było ją widać z daleka i nie był to piękny widok, do tego miejsce zacienione przez leszczynę, zostało całkiem pozbawione już  światła, a ja miałam posadzone tam wrzosy. Ta przestrzeń w moim ogrodzie  można by rzec, była najsłabszym punktem. Zaplanowałam tam tylko wąski pas na zakończenie nasadzeń  z wrzosami i dzikim pnączem, bez drewnianych paneli i uwidocznionej siatki, wyglądało to słabo, ale  teraz to już było najbrzydsze miejsce w ogrodzie! Zaczęłam kombinować...
I wykombinowałam. Sławomir nie był zachwycony, bo jemu przypadła przyjemność zmierzenia się z moim wymysłem ;) 
- Będą tam lustra, trzy panele lustrzane zasłonią nieefektowne z naszej strony 3 panele drewniane, a lustra doświetlą mi tą przestrzeń - oświadczyłam szanownemu małżonkowi.

Wymagało to niewielkiej korekty w projekcie i powiększenia nieznacznie wrzosowiska. Zatem trzeba było na nowo wytyczyć rabatę z hortensją i połączyć ją z powstającą właśnie  rabatą pod żywopłotem.


Trawnik od wewnętrznej strony rabaty został przycięty na maxa by ułatwić  usunięcie darni.




Małżonek zamontował lustra (o tym w innym poście ).



Potem usunęłam darń, położyłam tkaninę i posadziłam rośliny. Na koniec wysypałam korę.






Usuwanie darni polega na pozbyciu się w danym miejscu trawnika wraz z systemem korzeniowym czyli ok.5cm.
Możemy usuąć go ręcznie przy pomocy szpadla, ręcznej wycinarki do trawy albo mechanicznej wycinarki darni (wpisujecie w Google lub Youtube te nazwy i otrzymacie cały przegląd urządzeń , za wyjątkiem szpadla ;)).


Na niewielkich rabatach jak w przypadku rabaty z lustrem usuwam całą darń, natomiat na dużych przestrzeniach, jak to miało miejsce w przypadku rabaty na tyłach ogrodu, wycięliśmy na całej długości rabaty wzdłuż obrzeża tylko 50cm w głąb rabaty, by kora nie osypywała mi się na trawnik, natomiast zaplanowane nasadzenia  miały mieć formę piętrową, więc nic się nie stało jak rabata delikatnie wznosiła się wyżej, kora zniwelowała różnicę i dla oka cała rabata wydaje się być i tak na tym samym poziomie. Punkt styku wydarniowanej części z pozostałym trawnikiem nie przeznaczonym do usunięcia, został ścięty szpadlem, celem złagodzenia różnicy by nie tworzyło się ostre załamanie (niestety nie posiadam zdjęć ilustrujacych to). W miejcach, gdzie miały pojawić się rośliny, tam też oczywiście pozbyliśmy się darni.W ten sposób zaoszczędziliśmy naprawdę dużo pracy, robiliśmy to ręcznie przy pomocy szpadla  i mimo, że był to niewielki zdarniowany pas, część utylizowaliśmy u siebie w kompostowniku, ale do wywiezienia mieliśmy bardzo dużo materiału. Nie wyobrażam sobie co by było gdyby zdarniowaliśmy całość tej rabaty, bez przyczepy do wywozu by się nie obeszło. Wiedziałam, że na rabcie będzie mata ogrodnicza, na niej kora, zatem  trawa zgnije.
Nikogo nie namawiam do takiego rozwiązania, ale co niektórzy pytali w e-mailach czy pozbywaliśmy się trawnika z całej przestrzeni rabaty, dlatego szczerze piszę jak to u nas wyglądało.
Usuwanie ręczne darni nie należy do łatwych i przyjemnych prac w ogrodzie. Firmy wykonawcze za tą pracę  maja ustalone stawki od metra kwadratowego.

I tak to brzydkie i najciemniejsze miejsce w ogrodzie zmieniło w jasną i atrakcyjną przestrzeń.
Czasem ''życie'' inicjuje całkiem fajne zmiany ;).



Prace rozpoczęły się przed kwitnieniem hortensji,
 a zakończyły jak widzicie gdy już były w pełnym rozkwicie.

Dzisiejszy post zawierał odpowiedzi na Wasze pytania 
mam nadzieję, że rozwiałam watpliwości i post będzie pomocny.

Z zielonymi pozdrowieniami

Anna
Zainteresują Cię


Prześlij komentarz


  1. Cudownie to wygląda wszystko...czekam na post o lustrach bo bardzo mnie zaciekawił...pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super post!!! W tym roku zaczynam właśnie prace nad zakładaniem rabat w moim starym-nowym ogrodzie i wszystkie wskazówki na wagę złota :)
    Piękna rabata wyszła, a zastosowanie luster też za mną "chodzi". Czy to jakieś specjalne lustro na zewnątrz? Czy jest jakoś zabezpieczone przed zmieniającymi się warunkami atmosferycznymi?

    OdpowiedzUsuń
  3. O, jakiś kopciuszek pantofelki zgubił ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodząc na trawnik w celu zdjęciowym by nie ubrudzić trawy kopciuszek zawsze drewniane pantofelki zdejmuje :)

      Usuń