Zapraszam na bazyliowy post.
Bazylia kupiona jako ''no name''. Moja próba identyfikacji nie powiodła się.
Ma wszystkie cechy zewnętrzne bazylii amerykańskiej, ząbkowane liście, kwiatostany przypominające lawendę, prócz smaku, nie jest cytrynowa.
Maybe to jakaś hybryda ?!
Jest wyraziście ''bazyliowa'' i osiąga pokaźne rozmiary.
Wyjątkowo aromatyczna !!!
Systematycznie przycinana podczas całego sezonu, kwitła na okrągło, w końcu machnęłam ręką,
a niech kwitnie !
Kwitnie do dziś i skupia wokół siebie mnóstwo pszczółek.
Zatem miododajna i odporna na choroby.
Tak, odporna, liście piękne bez jakichkolwiek przebarwień czy oznak chorób grzybowych, nie zaatakował ją żaden szkodnik. O tej porze liście zrobiły się drobne.
Zdominowała mi nieco skrzynkę, wyparła pietruszkę, przykryła tymianek, nawet jarmuż Black Magic musiał się mieć na baczności przy niej.
Dla skali skrzyneczka, bazylia i ja - 158 cm w kapeluszu
Pozdrawia jeszcze z warzywnika
Anna w kapeluszu
;)
A teraz znikam z warzywnika
Patrząc na zdjęcie z Tobą to nie bazylia tylko bazyliszek :)
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha :)
UsuńOpłułam ze śmiechu monitor...;)
Bez maseczki jestem...;)
Patrząc na to zdjęcie z Tobą to nie jest bazylia tylko bazyliszek :) :) :) :)
OdpowiedzUsuń