Nie, nie...To nie otwarcie sezonu ogrodniczego 2015 ;)
Nie tęsknię jeszcze. Nie wypatruję wiosny. Nie mam takiej potrzeby. Wszystko ma swój czas...
A początek lutego z temperaturą -7, to nie czas by jej szukać, przynajmniej dla mnie nie czas...;)
Parę miesięcy temu wpadła mi w ręce książka pt. ''Budowanie zdrowych relacji''. Autorem jest Stephen Matthew. Zachęciła mnie do kupna okładka ;)
Nie zawiodłam się. Nie jest to pozycja tylko dla kogoś kto może ma jakieś problemy w relacjach międzyludzkich.Ta książka odkryła przede mną kilka nowych aspektów w tej dziedzinie,
na które nie zwróciłam wcześniej uwagi.
Autor - miłośnik ogrodnictwa ( nie dziwi nic, Anglik...oni wszyscy kochają ogrody ?! ;)) używa tu wielu obrazów zaczerpniętych z ogrodnictwa.Porównuje relacje międzyludzkie do relacji jaka pojawia się między ogrodnikiem, a jego ogrodem. Przez co pozycja ta stała mi się jeszcze bliższa :)
''Relacja, zawiera w sobie życie, tak jak roślinka. Natura relacji jest organiczna: przechodzi przez sezon, jest poddana wielu zewnętrznym czynnikom, lecz zawiera w sobie pełen potencjał zdrowia
i wydawania owocu, jeśli warunki są sprzyjające.
Oto, dlaczego musimy zarówno pielić, jak i pielęgnować każdą relację,która jest nam w życiu dana. Nie mogą być one pozostawione w zaniedbaniu, traktowane jako coś, co się nam należy
i nieszanowane przez nas. Kiedy jesteśmy w relacjach, chwasty bardzo szybko rozprzestrzeniają się dookoła i to, co odżywiało nasze relacje, szybko się wyczerpuje. Jest to podwójne zahamowanie ich wzrostu.Zatrzymują się w rozwoju, przynoszą niewiele owocu, nie są w stanie odeprzeć ataku choroby
lub szkodników, w końcu więdną i umierają.''
Pamiętam, jak kiedyś syn zarzucił mi, że mówię o moich roślinach jak o ludziach...
-Mamo, czy Ty się słyszysz ??? Mówisz o tym bukszpanie jakby był osobą?!
Ty w ogóle ich wszystkich nazywasz i gadasz z nimi...Czy to normalne ?
Nie wiem czy normalne. Rzeczywiście jestem z tymi roślinami związana. Czasem mówię do nich albo o nich
czule...czasem jestem ostra. Przeżywam ich choroby, połamane gałęzie, zmarznięte liście...
I to samo robię z ludźmi. Cieszę się z nimi, przeżywam ich smutki, próbuję pomóc gdy przychodzi problem, choroba. Czasem jestem dla nich miła czasem ostra ;).
Stephen bardzo trafnie wskazuje na podobieństwa tych dwóch relacji...międzyludzkiej i ogrodniczej.
One rzeczywiście mają wiele wspólnego...:)
Spotykamy ogrody w różnych stylach...formalnym, czy wiejskim, naturalistycznym czy japońskim...
Każdy z nich wymaga odpowiedniej pielęgnacji. Pozostawiony sobie zdziczeje, zatraci swoje cechy.
Tak samo każda relacja międzyludzka...małżeństwo, czy przyjaźń, relacja partnerska w biznesie czy rodzicielska...bez pielęgnacji zostaje zaniedbana co skutkuje rozwodem w małżeństwie, rozpadem relacji biznesowej, odejściem dzieci bez chęci powrotu...
Dlatego autor kładzie duży nacisk na usuwanie ''chwastów''. Wzywa by być czujnym (jak ogrodnik ;))
i nie pozwolić im na zakorzenieniu się i osiągnięciu dużych rozmiarów, które mogłyby doprowadzić relację do ruiny.
Wiadomo...chwast z dużym korzeniem trudno wyrwać.
Pisze o ''chwastach'' niezależności, zranieniach z przeszłości, apatii, nudy, o chwaście milczenia...
Na szczęście nie pozostawia nas z wyrwanymi korzeniami tych chwastów. Wskazuje też na ''pokarm''-nawóz odpowiedni dla relacji by mogła zakwitnąć i wydać plon :)
O ''pokarmie'' zaangażowania w partnerstwie, osobistym zdrowi, pasji, zabawie i dobrej komunikacji...
Po przeczytaniu tej książki zostałam utwierdzona w przekonaniu, że tak jak ogród tak i nasze relacje,
wymagają od nas nieustannej obserwacji i interwencji, a to będzie oznaczało pobrudzenie sobie rąk ;)
Piękne ogrody robią na nas ogromne wrażenie. Nie jest to jednak dzieło przypadku.
Zatem, zapraszam razem z autorem ''...do założenia rękawiczek ogrodowych i wyrwaniu z korzeniami niektórych relacyjnych zabójców'' ;)
Obserwuj, kop,odżywiaj !!!
Z pozdrowieniami i życzeniami wspaniałych relacji i ogrodów...
Anna - ogrodniczka :)
PS. Tytuł książki oraz autora wystarczy wpisać w przeglądarkę, a wyskoczy gdzie jest dostępna ;)
Stephen Matthew Budowanie zdrowych relacji
Książeczka plus łopatka stanowi fajny duet prezentowy ;)
Całkowicie się z Tobą identyfikuję:) no może....z jedną, drobną różnicą-ja już naprawdę wyglądam wiosny:) już wiem co przesadzę, co zmienię, co......dużo by pisać:) Ja....często gadam do swoich roślin, ponoć, aby rosły tak trzeba robić:) i duuuużo czasu poświęcam swojemu ogrodowi:) Edyta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Edytko...i dziękuję za komentarz :)
UsuńTo niby takie oczywiste, a tak często się o tym wszystkim zapomina w pędzącej codzienności. Dziękuję więc za przypomnienie i zostawiam pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńA dziękuję...i odwzajemniam :)
UsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńUdanego tygodnia Aniu
Nati...wzajemnie :)
UsuńPost mi się spodobał Aniu bardzo, aż muszę skrobnąć co nieco...hihihi Masz na myśli toksyczne relacje, zgadzam się , że trzeba je ucinać zanim narobią szkód w naszej psychice. :-)
OdpowiedzUsuńJa Cię typuję na mówcę !!! W związku ważna jest lojalność, tolerancja i brak chęci zmieniania drugiego człowieka, myślę też o odrobinie dobrej woli i nieocenianiu przyjaciół . A skrzyp się tez przydaje na rabatce... to z ostatniego odcinka Mai w ogrodzie. Całuje Cię Aniu i mus sie spotkać :-):-):-)
Ewa z pierwszej hortensji ...
Dziękuję i taki miły odzew z Twojej strony...:)
UsuńO toksycznych relacjach jest nawet cały rozdział z bardzo trafnym odwołaniem do...
oczywiście ogrodnictwa.
Może kiedyś przytoczę.
Seweryn zajrzał mi przez ramię jak pisałam ten post i powiedział...
Rany...mamo, kto Ci to przeczyta ??? Takich postów się nie pisze, ludziom się nie chce czytać...
A ja mu...moi czytelnicy czytają :):):)
Ściskam :)
Witam, ja jako zapalona ogrodniczka chętnie przeczytam tę książkę, Takie odniesienie z psychologii do ogrodnictwa musi być ciekawe, Fajnie, że przeczytałaś tę książkę i polecasz dalej, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco...:)
UsuńLekko i przyjemnie się ją czyta, to nie ciężka psychologia a ''proste ogrodnictwo'' ;)
a ja już bym chciała wiosnę :-)
OdpowiedzUsuńu Ciebie tak optymistycznie ... takich pogodnych dni mi trzeba :-)
pozdrawiam
To życzę ich jak najwięcej....:)
Usuńcudowny post w piekny sposób opisałas zyciowa prawde
OdpowiedzUsuńPrzemyślenia po lekturze...:)
UsuńPiękny post!!!! Poszukam tej książki!
OdpowiedzUsuńPolecam...nie jest ani droga ani gruba...;)
UsuńAniu, Tymbardziej mi miło, że to ja zostałam obdarowana tą mądrą książką i piękną łopatką. Buziaki
OdpowiedzUsuń:):):)
Usuń