Nie miałam okazji pokazać z bliska dekoracji zimowych na froncie więc jeszcze w tym temacie.
A to było tak...
Nie zdążyłam zmienić na 6 grudnia jesiennych dekoracji na schodach, a że cały dom był już udekorowany światełkami to postanowiłam, że tymczasowo, aż się wyrobię, światełka rozłożę na stojących tam jeszcze wrzosach. Ale, jak to bywa w życiu, prowizorki zostają często na...zawsze.
Do tego odwiedzający mnie klieńci i ''ogrodowe'' koleżanki zachwycały się kondyncją wrzosów, że jeszcze tak dobrze wyglądają co utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że nie muszę sie tak spieszyć ze zmianą ;) No i stało...nie zdążyłam wcielić w życie nowego pomysłu na dekorację na froncie (został na przyszły rok, przynajmniej nie muszę już kombinować ;)) więc postanowiłam skorzystać z mojego patentu pod nazwą FIKU MIKU ;)
Tym razem z jesieni do zimy ;)
Wazony, świece zostały wymyte
(świece musiałam potraktować cifem, niestety tak to jest na Śląsku)
Jakby tu stworzyć zimowy akcent z wrzosami...kombinowałam...
Szyszki !!!
Do wrzosów dorzuciłam szyszek
Na szkle pojawiły się kokardki z połówką szyszki
(niestety druga połówka została podczas przecinania zmasakrowana,
może ktoś ma sprawdzony sposób, jak i czym ciąć takie szyszki ? )
Jesienne jabłka zostały zastąpione przez prezenty.
Prezenty to kartonowe pudełka, obłożone nawoskowanym papierem, przez co odpornym na wodę.
Prezenty to pomysł przetestowany już w zeszłym roku, dlatego byłam taka pewna atłasowych wstążek na szyszkach, bo przetestowałam sobie już atłas w różnych warunkach i muszę powiedzieć, że nie straszny mu deszcz, śnieg, mróz, czy nawet sadza!
Tak, tak...sadza.
To są te same wstążki co w zeszłym roku, tylko wyprane w pralce po sezonie.
Wstążki są bardzo drogie, a takie atłasowe szerokie to już naprawdę mają wysoką cenę.
Zaoszczędziłam piorąc je, a muszę napisać, co zresztą widać na fotach,
nie straciły tak wiele na urodzie przez to pranie.
Świece, tak ja wspominałam pochodzą z jesieni,
pomyślicie, że zapewne ich nie zapalałam skoro mają taką wysokość,
a właśnie, że Was zaskoczę, świeciłam i to często, a jeśli zapomniałam to sąsiedzi zaraz składali reklamacje, że świece się nie palą ;)
Temat świec i mojego patentu na nie, to już zostawiam na innego posta ;)
Nie chcę zanudzać.
Do usłyszenia
:)
Anna
PS. Jeśli ktoś jest tu od niedawna to wyjaśniam termin FIKU MIKU tutaj...KLIK ;)
A wejście frontowe w jesiennym anturażu tu...KLIK
Piękne fiku - miku. Dzięki za pomysł z woskowaniem papieru.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWspaniale przeszłaś z jesieni do zimy. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńTanio...;)
UsuńPozdrawiam Alicjo :)
Ale pięknie .... tylko Ania tak potrafi .... takie fiku miku :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńDzięki Basiu, fiku miku może każdy :)
Jak się woskuje papier???
OdpowiedzUsuńPrzy zakupach wybierasz papier już nawoskowany, z jednej strony jest matowy z drugiej ma lekki połysk, to to jest to nawoskowanie.
UsuńObkładasz pudełka matowym do środka, wtedy woda nie wsiąka w papier i nie oddaje tej wody pudełkom.
Twoje fiku miku to, jak czary mary...wyczarowałaś piękne dekoracje :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w 2018
Pozdrawiam
Dziękuję serdecznie i odwzajemniam dobre życzenia na 2018 :)
UsuńPatent"fiku-miku"bardzo praktyczny:)a najwazniejsze,że się cudownie sprawdza:)
OdpowiedzUsuńWyprobowałam:):)buziam Aga:)
Praktycznie i estetycznie ;)
UsuńDziękuję Aguś :)