Inspirację na dzisiejszy pomysł na prezent jesienny przyniosło mi życie ;)
A dokładnie mówiąc, sytuacja rodzinna w naszym domu ;)
Ostatnia aura doprowadziła do wojny domowej, wojny o Pana Parasola ;)
Okazało się, że jest do podziału na trzech jeden parasol.
Upalne lato spowodowało, że człowiek zapomniał już jak takowe coś wygląda.
Nie wiem dlaczego i jakim sposobem u nas parasole znikają ?!
Nie mam pojęcia co się z nimi dzieje...Małe to nie jest, a zapada się pod ziemię.
Okoliczności dotąd niewyjaśnione.
Pomyślałam, że dla mnie to byłby idealny prezent jesienny.
Parasole są dwa...:)
Parasole dwa...Pod jednym idzie mama, pod drugim ja ;)
Prawda jednak taka,
że pod jednym będzie chodzić...Ewa ;)
A pod drugim...Sylwia ;)
A tutaj małe Krok po kroku...
Zdjęcia techniczne niestety wykonane telefonem, bo ręce miałam zajęte czymś innym.
1. Na parasol naciągamy gumkę, ale recepturkę ;)
2.Pod gumkę wkładamy niewielki kawałek gąbki florystycznej namoczonej wcześniej wodą.
3. Zawiązujemy mocno wstążkę.
4. Rozpoczynamy wkładanie do gąbki zgromadzonego materiału florystycznego.
W moi przypadku, to czego miałam najwięcej pod ręką w ogrodzie.
Chryzantema igiełkowa, duże liście bluszczu, trzmielina...itd.
Staramy się zamaskować gąbkę. Gąbka jest koloru ciemnozielonego, a parasol czarny więc jest to korzystne dla nas.
5. Jak widać łodygi mocno skracamy.Mają one długość około 4 cm
6.Użyłam bardzo dużej ilości ''kuleczek''
7.Uzupełniamy materiałem florystycznym. Teraz już tylko...kulki :)
8. Dużo kulek :)
9. Co jakiś czas podczas układania trzeba parasol stawiać do pionu
i sprawdzać czy gąbka dobrze zakryta
bo kwiaty inaczej się układają w poziomie.
Oczywiście wersje kolorystyczne inne jak najbardziej wskazane.
U mnie po prostu takich kolorów najwięcej...;)
Do obdarowanych dziewczyn puszczam oko,
dziękuję za przemiłe spotkanie ogrodniczek
i życzę słonecznej jesieni :)
ale w razie czego...;)
Moim czytelnikom także, jak najwięcej słońca...
Chociaż spacer w deszczu też ma swój urok...
Wiem, że dzieciaki uwielbiają kalosze i parasole.
Zatem zachęcam...
mamy i ich pociechy...
Jesienią mogą powstać niezapomniane wspomnienia...
Pomóżmy im powstać...
Na ulicy pod drzewami
parasole dwa.
Pod tym dużym idzie mama,
pod tym małym-ja.
Idę z mamą. Idę, słucham,
mama słucha też,
jak z drzewami o czymś szepce
rozgadany deszcz.
Szepce cicho, to znów głośniej,
w rynnie dzwoni, gra
i wesoło stuka, puka
w parasole dwa.
Z dawnej biblioteczki mojego synka...wiersz Heleny Bechlerowej " Parasole''
Pamiętam, nie umiał wtedy jeszcze ''r" więc w jego wykonaniu brzmiało...
Pajasiole dwa...:)
Zatem...jeszcze życzę Wam
Miłych, ciepłych jesiennych wspomnień, nawet okraszonych deszczem ;)
Anna
PS. Parasole nabyłam w Rossmanie w cenie 11zł za jeden. Są świetne.
Nie muszę już pisać, że wojna w naszym domu zakończona ;)
Kupiłam 4 !!! Dwa poszły na prezenty ;) Więc znowu są trzy. Ciekawe na jak długo ;)
Dopisane 23.10.
Przepraszam bardzo, pomyłkowo umieściłam nazwę sklepu, już poprawiona na... Rossman.