Warzywnik był jedną z pierwszych wytyczonych przestrzeni w naszym ogrodzie. Znajduję się na tyłach za ścianą garaży, ale na wystawie południowej. Wystawa warzywnika jest kluczowa jeśli chodzi o zbiory. Warzywa i owoce potrzebują słońca, umieszczanie go w miejscach cienistych nie skończy się...owocnie. Często z ust moich klientów pada życzenie:
- Chcemy mieć mały warzywnik, gdzieś na tyłach, ale żeby nie było go widać.
- A czy to słoneczne miejsce ?
- Nie - pada zazwyczaj odpowiedź.
- No to nie ma sensu robić tam warzywnika. Zaproponuję Państwu inne rozwiązania dla warzyw.
Słońce, woda i naturalny nawóz - to kluczowe czynniki determinujące powodzenie w przedsięwzięciu.
U nas reorganizacja warzywnika, jego kształtu oraz uprawy. Tak jak wspominałam warzywnik był jednym z pierwszych wytyczonych kształtów. Ze względu na zastosowane w moim ogrodzie faliste linie rabat, nie pasował mi typowy prosty kształt warzywnika, zaplanowałam, że będzie miał kształt ćwiartki koła, ale że musiałam zadowolić się kostką brukowa z odzysku, nie miałam dostatecznej ilości odpowiednich kształtów kostki brukowej zatem ćwiartka mi nie wyszła...Wyszła mi jakby...podgryziona ćwiartka ;).
Nie podobało mi się to co uzykałam, ale chcieliśmy jak najszybciej zasiać na tyłach trawę więc już nie marudziłam. Poza tym jak sobie przypomniałam ile mnie to kosztowało pracy i to w pełnym słońcu to mi ochota na poprawki przechodziła od ręki ;).
Mój dziadek miał zwyczaj mawiać:
- Dziołcha, to mosz dooobre.
Wyjątkowo zgodziłam się z dziadkiem i ''podgryziona ćwiartka'' została.
Rzeczywiście jak pojawiły się grządki to ten nietypowy kształ nie rzucał sie tak w oczy. W pierwszej linii jako obwódka - 2 rzędy truskawek :).
Jego początki...
Tuje posadzone, a teren pozbawiony chwastów, przeorany, zagrabiony, wyrównany. To etap równania terenu pod trawnik i pod warzywnik.
Warzywnik mimo, że nie jest schowany, ale jest tak ulokowany, że go nie widać ;)
Życie zweryfikowało naszą przetrzeń użytkową ;). Na początku wszyscy rwali się do pracy w warzywniku, z czasem...zostałam z tym sama.
Z czasem...powierzchnia naszego warzywnika okazała się zbyt duża. Nie nadażało się z plewieniem, nie nadążało ze zbieraniem ślimaków, podlewanie stało się uciążliwym obowiązkiem, przegrywało się bitwy z zarazą, ale plony i tak były urodzajne, że obdzielaliśmy wszystkich wokół. Natomiast chętnych do pracy i pomocy nie było widać. Ja, praktycznie wychowana w ogrodzie użytkowym, z ziemniakami, truskawkami, kapustą, marchwią, selerem, burakami...itd doskonale zdawałam sobie sprawę ile czasu trzeba poświęcić by cieszyć się dużymi zbiorami. Dziadkowie, a potem rodzice każdą wolną chwilę spędzali w ogródku, nie z książką i kawą, ale z kopoczykiem i giskaną. Zatem pokonana po raz kolejny przez chwasty w tej cześci ogrodu zdecydowałam : Na razie całość zasypujemy korą i robimy skrzynie na warzywa oraz dosadzamy ''krzewy z kulkami''. Mieliśmy to zrobić w 2017, nie udało się, w 2018 - też nie wyszło. Początkiem sezonu 2019 mój rycerz dostał bojowe zadanie ;).
Najpierw korekcja kształtu znanym Wam już sposobem czyli przy użyciu węża ogrodowego.
Potem zdjęcie darni. Niewielka korekcja, a zobaczcie ile worków z darnią ?!
Ze względu na aurę na tym etapie prace zostały wstrzymane, za mokro !
Z ciepłymi pozdrowieniami
Anna z kulkami ;)
Słownik ;) : kopoczyk - motyka, kopaczka giskana - konewka
Kochana ogród wygląda cudownie, aż Ci zazdroszczę! Niestety mieszkam w bloku, a też chciałbym mieć jakąś fajną działeczkę z ogródkiem :)
OdpowiedzUsuńWszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń... ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Super! Ja póki co nie przewiduję warzywnika w moim ogrodzie, poza donicami z ziołami, ale może kiedyś mi się odmieni �� Czekam na cd
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam to pisałaś, że Twój ogród mocno zacieniony,
Usuńzatem znasz moja opinię, a na donice z ziołami zawsze znajdzie się jakiś słoneczny skrawek ;)
Straszne jest to, że się starasz, poswiecisz dużo czasu,wysiłku i pieniedzy żeby coś osiągnąć i żeby ogród był piękny a potem przyjdzie wichura i wszystko zniweczy. Ja przerabialam to w grudniu. Drzewa połamane, płot zamienił się w wielki latawiec i odfrunal. Tydzień po naprawie wpadli turyści i rozwalili naprawione... Rece opadaja...
OdpowiedzUsuńO rany!!! Strasznie straszne co piszesz...:(
UsuńWspółczuję ogromnie...
Warzywnik w kształcie podgryzionej ćwiartki jest bardzo oryginalny. Wyobrażam sobie ile pracy i czasu kosztowało, aby uzyskał taki efekt. Niestety, na żywioł nie ma silnych:)
OdpowiedzUsuńPrzykro i boli...:(
UsuńWszystko cudownie, robione z głową. Ale w tej huśtawce się po prostu zakochałam <3 Pozdrawiam cieplutko <3
OdpowiedzUsuń