W zimowych miesiącach gościmy Go częściej...;)
Nie spotkacie Go u nas wiosną czy latem...
Oto on...sezonowy Gość...;)
Przepadam za nim oraz prostotą jego przygotowania.
Wszystkie składniki razem mieszamy, mieszamy, pieczemy w 200 stopniach przez godzinę i...
15 dkg masła lub margaryny
5 jaj
20 dkg cukru pudru
30 dkg mąki
1/2 paczki proszku do pieczenia
cukier waniliowy
30-40 dkg bakalii
(rodzynki,orzechy, migdały, figi, suszone śliwki oraz koniecznie smażona skórka z pomarańczy)
I tak jak wspominałam już wyżej, wszystkie składniki mieszamy, na koniec dodajemy bakalie
i znowu mieszamy, pieczemy w dobrze nagrzanym piekarniku, sprawdzając pod koniec patyczkiem czy się nie klei.
Znikam coś schrupać ;)
Ciekawa jestem czy u Was też tacy sezonowi goście się pojawiają ?
Smacznego stycznia :)
skoro mówisz, że takie proste, to upiekę. ale... ile czasu to ma się piec mniej więcej?
OdpowiedzUsuńps. nie ma kulek dzisiaj ;)
Upsss...godzinkę :)
UsuńUwielbiam... Twój Aniu wygląda przepysznie i przepis bardzo mi się spodobał:)
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne
Dziękuję....:):):)
UsuńKeksa także uwielbiam:) również piekę sezonowo..zimą często ciasto marchewkowe z cynamonem, wiosna-lato to ciasta z rabarbarem, truskawkami, porzeczkami,później są wszelkie szarlotki i czas na śliwki:) od święta pojawi się jakiś sernik. Ale teraz nic! no może jakieś faworki w karnawale z mamą usmażymy:)
OdpowiedzUsuńHmm....mniam...słodko się to czyta...:):):)
UsuńU mnie keks obowiązkowo na Święta Wielkanocne :) A w styczniu faworki :)
OdpowiedzUsuńPopatrz...inny zwyczaj...:)
UsuńU nas wtedy...baby :)
Keks u nas bywa bardzo rzadko, właściwie chyba w ogóle... Hmm... Ale mamy jedno ukochane "zimowe" ciasto! :) Muszę zrobić i dodam przepis na blogu. Jest naprawdę pyszne! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Magda
Bardzo lubię,i często robię:))
OdpowiedzUsuńu mnie zimowy jest pan piernik polany czekolada. Latem to drożdżowe z rabarbarem i truskawkami, później wariacje na temat jabłek ufff teraz to mi się naprawdę zachciało ciasta :)
OdpowiedzUsuń... I nie wódź nas na pokuszenie... Ty to potrafisz kusić, a mnie nie wolno słodkości !!! Bardzo lubię piec ciasta... różne, bardziej i mniej praco- i czasochłonne... a nawet kilka tortów popełniłam !!! Anuś, Twój keks wygląda baaaardzo smakowicie;-))) Buziaki słoneczne przesyłam ***
OdpowiedzUsuńLubię keksy! Muszę Twojego spróbować. :))
OdpowiedzUsuńPa
O masz, ja na diecie i nawet się boję pomyśleć o czymś słodkim a Ty mi tu z keksem wyskakujesz? A ja go tak uwielbiam!!!! buuuu :((((
OdpowiedzUsuńNo cóż... Powiem szczerze, że zapisuję sobie juz p. Keksa w zakładkach i na weekend robię koniecznie :)))
OdpowiedzUsuńProsty przepis, a wygląda (i pewnie smakuje rewelacyjnie) - a jeszcze takiego nie robiłam ciacha :)
Dziekuję za inspirację :)
Wygląda smakowicie i chyba go popełnię ale dopiero w lutym, bo u mnie w styczniu królują urodzinowe, rodzinne torty :))
OdpowiedzUsuńMmmmm...ciacho wygląda smakowicie, z chęcią go wypróbuję:) Ja ostatnio się tortuję czekoladowo:)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Patrycja
Taki piękny, że się chce tu zaglądać blog. I jeszcze do tego smaczny:) Tylko malutka prośba, gdybyś mogła, Aniu, nie nadużywać wielokropków... :)
OdpowiedzUsuńJakbym mojego syna słyszała :):):)
UsuńJemu ogromnie przeszkadzają moje wielokropki...i męczy mnie, żebym tak nie pisała.
Obawiam się, że będzie mi trudno spełnić Twoją prośbę bo mam do nich naturalną skłonność
i świadomie stosuje je nie tylko wtedy kiedy wymagają tego zasady pisowni.Zaadoptowałam je trochę na swoje potrzeby i jestem świadoma niepoprawności ich użycia w moich krótkich tekstach.
To taki mój znak...Lecę w kulki :)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz.
Mam nadzieję, że Ci nie obrzydnie mój blog z powodu tych kulek...tzn kropek ;)
PS Starałam się użyć ich minimalnie w mojej odpowiedzi ;)
Osobiście bardziej mnie drażnią błędy stylistyczne...;)
Ja od razu wiedziałam, że te wielokropki to Twoje kuleczki ;)))
UsuńUwielbiam wielokropki!!
UsuńDla mnie są chwilą zadumania, westchnieniem, zamyśleniem się, zapatrzeniem....kuleczkami :)
Ja na sałatach jadę, a Ty mi tu z keksem:) Piękny, smaczny, chrupiący, pachnący...pysznie wygląda. U nas tylko tradycyjnie: rybna i karp tylko raz w roku, tatar tylko raz w roku, grzaniec tylko w sezonie jesień/zima. Więcej nie pamiętam. Herbatę z miodem pijam zimą:) Pozdrawiam prawie wiosennie!
OdpowiedzUsuńHmmm...jak tu smakowicie :):):)
OdpowiedzUsuńMuszę częściej wrzucać przepisy, bo tak przyjemnie i słodko się czyta...
Dziękuję serdecznie za Wasze wpisy :)
Pachną mi te Wasze komentarze, a wyobraźnia pracuje...
Smaczne pozdrowienia zostawiam ;)
Bakalie nie moja bajka, ale zdjęcia ładniutkie :)
OdpowiedzUsuń