Nie to nie dzwonek Mikołaja....tylko oświetlenie na blatem roboczym w mojej kuchni ;)
Ostatnio coraz częściej pojawiają się migawki z tego miejsca.Niektórzy bardzo ciekawi moich wnętrz, a ja nie bardzo zainteresowana by je pokazywać. Powód jest jeden, nie chce mi się fotografować wnętrz na które patrzę już 18 lat ! Rozumiecie mnie dziewczyny i...chłopcy ;) Jako młode małżeństwo rozpoczęliśmy od kuchni remont naszego mieszkania i upłynęło sporo czasu.
Poza tym, nie ma co pokazywać.U mnie nie ma rzeczy teraz modnych, nie zobaczycie tu bielonych mebli czy ikeowskiego STATA. Kuchnia...i reszta pomieszczeń powstała tak jak napisałam wieki temu, kiedy nie mieliśmy dostępu do internetu, baaaa, nie mieliśmy nawet telefonu stacjonarnego. Sklepy wyglądały całkiem inaczej. Inspiracji szukało się wokół siebie...i ja taką znalazłam na strychu ;). Był to stary kredens mojej babci Kornelii i ON stał się praktycznie bazą naszej kuchni. Do tego doszły jeszcze trzy szafki zrobione przez miejscowego stolarza, wszystko połączył blat i ot cała moja kuchnia. Kuchnia nie jest może mała, wymiary 2.7 x 4 m, ale mało ustawna. Skos, dwa okna i dwoje drzwi. Chętnie bym ją wymieniła na wspomniane tu białe mebelki, ale Mikołaj już po raz trzeci mnie wystawił, nie odpowiedział na mój list do niego :( , a M też udaje, jak Mikołaj, że nie słyszy.
Ach Ci faceci !!! ;)
Prędzej czy później...i tak ją zobaczycie ;) Zatem, zapraszam do mojej starej kuchni.
Słyszałam już wiele określeń dla stylu jaki tu panuje i nie raz byłam tym ubawiona :):):)
To jest po prostu...moja kuchnia ;),
ale gdybym musiała określić jaka jest to powiedziałabym...wiejska.
Panuje w niej praktycznie świąteczny klimat cały rok ;),
a to za sprawą czerwieni, która tutaj dominuje.
A oto i główny mebel...Pan kredens we własnej osobie ;)
Za czasów babci Kornelii był biały, ale, ale, nie prezentował się tak pięknie jak teraz bielone kredensy.
Biel była...olejna, drewno strasznie nierówne, szybki szronione we wzory geometryczne, plastikowe uchwyty w kształcie...rombów?! Gdy po raz pierwszy ujrzał go mój, wtedy jeszcze nie poślubiony małżonek, nie powiedział...nic. Za to w podróży poślubnej nakłaniał mnie by go sobie odpuścić i kupić sobie kuchnię...i mnie przekonał...Ale po powrocie okazało się, że mój dziadek i tata...znając moje wcześniejsze plany rozpoczęli już zdzieranie farby...tym samym krzyżując plany mojego M :):):)
Młody małżonek nie miał wyjścia, dzieło dziadka i taty musiał dokończyć. przypłacił to zapaleniem palca, z którego po czasie wyszła drzazga o wymiarach 3mm x 12mm...czyli taki kawałek drewienka ;)
W kuchni zawsze panował lekki klimat, a to za sprawą zabawnych dodatków.
Tak jak już kiedyś wspominałam to było serce życia rodzinnego, a serce jest...czerwone ;)
Obok dużego stołu stał drugi, maleńki z dwoma krzesełkami.
Teraz, aż tak duuuużo czasu nie spędzamy już w kuchni.
To tyle....więcej miałam do opowiadania niż do pokazywania ;)
Podwójne pozdrowienia przesyłam...:):)
Anna...
która straciła wiarę w Mikołaja ;)
Co ja bym dała za taki babciny kredensik. U mnie wisi nowoczesny plastik fantastik, którego nawet się już zedrzeć nie da. Co do Mikołaja to nawet już listów nie piszę, dawno orzekł , że za stara na prezenty jestem. Trzymaj tam się cieplutko.
OdpowiedzUsuńa ja już podglądałam wcześniej tę Twoją kuchnię przez drzwi :)) i tak mi się bardzo skojarzyła z górskim klimatem :)) bardzo ciepłym , rodzinnym ...jest piękna - moja to dopiero jest paskudztwo :) ma jakieś 13 lat a daleko jej do Twojej :)
OdpowiedzUsuńAniu a mi się Twoja kuchnia bardzo podoba, jest taka angielsko-wiejska, cudna:) pozdrawiam cieplo i słonecznie:)
OdpowiedzUsuńJa tez , tracę wiarę, a może jestem niegrzeczna ??
OdpowiedzUsuńPiękny kredens i można go pobielić, teraz jest tyle różnych farb. Jest piękny, ma duszę, historię, a często to właśnie jest ważniejsze od nowych mebli. Chociaż my tez tworzymy nową historię dla naszych dzieci, uściski ślę pa pa
matko jaki kredens piękny!!!! zakochałam się w nim!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
;0:) A odnajdujesz się w tej kuchni?A świeta i inne okazje w tej kuchni potrafisz wyczarować?Patrzac na fotki nie mam zadnych watpliwosci ze jest inaczej:) Jest klimatycznie wiejsko.Mysle ze nie jedna z nas czytajaca by chciala miec w kuchni jak na zdieciach...Stól z czerwonym obrusem...babcinski piekny swiateczny:0 Lepszy stary drewniany kredens niz..stary bezduszny mdf.Ja mialam taki pseudo aneks mdf jeszcze miesiac temu.Nijak nie potrafilam w nim i z nim stworzyc klimatu w kuchni:(
OdpowiedzUsuńKlimat najwazniejszy jest i to co w duszy gra:)
Ja przestalam w koncu marzyc o kuchni,odpuscilam temat,Mikolaj to mnie omija szerokim lukiem juz dawno:)Nawet juz nie jem slodyczy od niego...zeby sie psuja:)
Pisz listy do Gwiazdki:) ja rok temu przygotwujac swieta glosno szeptalam do Gwiazdki oby za rok swieta w nowej kuchni bo nie kiwnej przy tym mdfie palcem podczas nastepnych przygotowan swiatecznych ;; )
Pozdrawiam
piekna kuchnia i piękny mebel :) i nie trać wiary w Mikołaja !!! Nie pozwalam !!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Agnieszka
Ja na "swoją" kuchnię czekałam 10 lat. I mam teraz ikeowskiego STATA:)))) bo to moja bajka i długa na nią zbierałam, choć to przecież jedne z tańszych mebli kuchennych. A Twój kredens jest po prostu najprawdziwszy na świecie /i mega pojemny chyba??/ A ty nadajesz mu charakteru. I to jest Twoja bajka:) (która mi się baaardzo podoba)
OdpowiedzUsuńOj mega....:):):) Trafiłaś w 10 ;) To praktycznie cała moja baza ;)
UsuńPięknie. Kredens jest bardzo piękny;) i jakie śliczniutkie dekoracje;) W ogóle przecudna kuchnia;) Spędzać w niej czas to musi być bardzo miłe;) Ściskam Aniu;)
OdpowiedzUsuńkuchnia całkiem niezla jak na staruszke,i tak pieknie doczyszczona z bialej farby, sukces;)))ale doskonale cie rozumiem, ja mam kuchnie 4 lata i juz marze o innej;))takze trzymam kciuki by Mikolaj wkoncu przyniosł wymarzony prezent')))
OdpowiedzUsuńTakie kuchnie maja swoja dusze.Jest bardzo fajnie utrzymana,i bardzo klimatyczna:))
OdpowiedzUsuńKochana nie trać wiary w Mikołaja, wiekowy już jest? Jest, no to nie zadąża za listami.
OdpowiedzUsuńAnuś bardzo mi się podoba Twój kredens. Kredens po Babci jest zawsze jedyny bez seryjnej produkcji i z kawałkiem pięknej historii - wyjątkowy:))) Bardzo cieplutko w Twojej kuchni:)) buziaki:*
kuchnia z duszą...uwielbiam takie klimatyczne miejsca:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny kredens...a ten czerwony kolorek tworzy w Twojej kuchni klimacik....
OdpowiedzUsuńAniu. Czytam Ciebie tutaj, czytam na O., czytam w Czółnie. I dziękuję. Zielona Marta:-)
OdpowiedzUsuńWierzę, że Tobie mogła się ona znudzić ale jak dla mnie masz piękną kuchnię, a ten kredens... marzenie..on jest śliczny!:)
OdpowiedzUsuńPatrycja
Witam Was dziewczyny...po dość długim czasie.....ale tyle się wydarzyło...za dużo w tak krótkim czasie, zbiegło się tyle radości ze smutkiem....
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe słowa pod adresem jegomościa kredensa...;)
Jakoś przychylniej patrzę na tę kuchnię....;)
Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję za Wasze komentarze.....:)