Otrzymałam jakiś czaaaas temu bardzo miłe wyróżnienie ):):)
od Andrzeja z Zimozielonego ogrodu, za które raz jeszcze ślicznie dziękuję.
Wyróżnieniu towarzyszy pytanie
Dlaczego lubię mój ogród?
Dlaczego lubię mój ogród?
A ja lubię pytania, lubię nawet zadawać je samej sobie, może to dziwne,
ale pytania zmuszają nas do myślenia.
Nigdy wcześniej nie zastanawiałam nad tym, lubię i już ;)
To tak jak z małym palcem u dłoni, kochasz swój mały palec ?
Nie.
No to spróbuj go odciąć ;)
Poszłam śladem sławnego misia Puchatka
Usiadłam w kąciku dumania i cytuję ''Myśl, myśl, myśl "
nad tym małym kawałkiem ziemi
Dlaczego darzę go taką sympatią ? Dlaczego poświęcam mu tyle czasu.
Odkryłam, że mój ogród jest mi bliski bo jest tam jakby cząstka moich bliskich.
Pamiętam jak powstawał, każdy z rodziny miał jakieś upodobania.
Mój tata chciał wrzosowisko, ja, tak nie za bardzo widziałam gdzieś te wrzosy, ale tato chciał, no to powstało małe wrzosowisko.
Teraz, nie ma już taty ze mną.
...........................................................................................
Ale codziennie kiedy wychodzę z domu mój wzrok pada na kącik z wrzosami, nie ma dnia
by moje myśli nie pobiegły do niego.
Wrzos już zawsze będzie przypominał mi...tatę.
Jest moim wspomnieniem.
Cieszą mnie te wrzosy i nie wyobrażam sobie mojego ogrodu
Pamiętam...
Mój syn chciał, kolorowo :):):)
On lubi najbardziej tę rabatę
bo jest....KOLOROWA!!!
Mojego męża uwiodła tawuła ;)
Pamiętam...
jak mówił, jak będziemy mieć ogród, to chciałbym żeby było w nim dużo TYCH roślin i pokazywał mi rabatki w naszym mieście (na marginesie, piękne i zielone to nasze miasto)
ONE mają taki piękny jasny kolor zieleni - mówił.
Dziś jest właścicielem niezłego haremu, jego ulubienica nazywa się Golden Princess ;)
A ja mojego męża tytułuje często ''Pan Tawułka'' ;)
bo nasze księżniczki nazywamy zdrobniale tawułkami a nie Tawułami.
Mamy około 70szt. tawuły japońskiej.
Rok temu trafił do mojego ogrodu...łubin !!!
Pamiętam...
jak wypatrzyłam go w jednym Centrum Ogrodniczym w Niemczech.
Z rogalem od ucha do ucha targałam go do wózka przy którym stał mąż.
Skrzywił się i powiedział tonem pełnym zdziwienia
- Przecież TO ŁUBIN ?!
-No właśnie, ŁUBIN !!! :):):)
U nas nigdzie nie spotkałam GO w doniczkach.
można tylko z nasion, tłumaczyłam.
-Po co ci łubin?
-Jak to po co ? Kocham go ;)
Po powrocie pokazałam zdobycz sąsiadowi-wujkowi.
- W tym domu zawsze był łubin...powiedział.
Właśnie, w ogrodzie mojej babci, Babci Korneli było pełno łubinu
i co najważniejsze babcia Nela pozwalała mi go zrywać, co rzadko miało miejsce by pozwalała zrywać jakieś kwiaty.
Mogłam nim się bawić do woli, był wszędzie, co nie bardzo podobało się mojej babci ;).
Teraz, pamiętając o jego ekspansywności trzymam go w doniczce,
a gdy na niego patrzę przypomina mi moje sielskie dzieciństwo i...
Kochaną Babcię.
Na pierwszego bukszpana namówiłam też moją babcię ;)
Przytargała małe sadzonki nawet nie wiem skąd.
Bukszpan rośnie do dziś....ale to już całkiem inna historia.
Wrócę kiedyś do niej....
A moja mama kocha Clematisy, ale i o tym innym razem ;)
Lubię ten kawałek ziemi za to, że przypomina o przeszłości,
że cieszy mnie teraz i za to co przyniesie ? Wiem, na pewno mnie zaskoczy.
I za światło, bardzo lubię w nim ŚWIATŁO !
Dziękuję też za wyróżnienie od Kasi...buziaki przesyłam....:):):)
Dziękuję za okazaną mi sympatię...pozdrawiam...i zajrzę...co tam ''wieczorem piszesz...''
Zajrzyjcie do ogrodu, w którym królują 3 kobiety.
Wybrałam jedno z pytań Kasi...
Kim chciałaś zostać gdy byłaś dzieckiem? Malarką.
Pytanie, nagrodę i moje serducho kieruję do Lawendowej Panny, u której kwitnie już lawenda.
Pozdrawiam....i nie znikam ;)
Kim chciałaś zostać gdy byłaś dzieckiem? Malarką.
Pytanie, nagrodę i moje serducho kieruję do Lawendowej Panny, u której kwitnie już lawenda.
Pozdrawiam....i nie znikam ;)