26 maja

środa, 26 maja 2021

Dziś mam bukiet dla mam ;)



Miłego dnia !

Czytaj dalej »

Ciąg dalszy marzenia

poniedziałek, 15 lutego 2021


Zapraszam na kolejne ujęcia z ogrodu po upływie 3 lat od realizacji.

Projekt 


Realizacja





Warzywnik - tym razem tradycyjny, bez podwyższonych grządek.

Warzywnik wkomponowany w rogu działki, dobrze nasłoneczniony od wczesnych godzin porannych do 16.00, otrzymał kształt ćwiarki koła, otoczony niskim płotkiem, który ma na celu zabezpieczenie przed wizytami jamnika i obsikiwaniu warzyw. Pomidory otrzymały zadaszenie.







Pomieszczenie gospodarcze z sauną na tarasie dolnym dostało piękną drewnianą ścianę,
 efekt dekoracyjny, ale i użytkowy.


Pomimo moich usilnych rad na etapie projektowym i propozycji by umieścić jacuzzi w najniższej części ogrodu, klienci uparli się przy swoim i zdecydowali, że chcą do niego wchodzić prosto z tarasu,
zaprojektowałam zgodnie z ich oczekiwaniami, jak widać życie zweryfikowało to stanowisko i jacuzzi stanęło jednak na gruncie rodzimym.




Zwróćcie proszę uwagę na meble w tym ogrodzie, wszystkie z tej samej ''bajki'' ;)
Wpływa to korzystnie na harmonię przestrzeni, uspokaja ją, i tak wiele się tutaj dzieje, 
przez te różne poziomy.


Dolna, krągła  donica została przeznaczona na zioła









A tutaj, coś dobrze znanego moim czytelnikom ;)
Klientce wpadły w oko moje kałuże, 
wprawdzie ta nie powstała z myślą o ptakach, a o kąpielach dla... pieska ;).


Moja kałuża w towarzystwie orzechów, u klientki w jabłkach.




Ziemianka


Zajrzyjmy jeszcze na front domu.


Miejsce przejścia z wyższej części frontowej na niższy poziom, na tył ogrodu,
różnica wytracona przez murowaną donicę.




Jak zmieniło się to miejsce można porównać sobie TUTAJ

Wracamy na tyły...







Z pozdrowieniami 
wciąż  ''zamarzona'' Anna

;)


 

Czytaj dalej »

Hortensje bukietowe - LATO 2020

środa, 19 sierpnia 2020

Są !!! Wreszcie ! Kwitną hortensje bukietowe.
Nie wiem jak u Was, ale w tym roku zakwitły z wielkim opóźnienieniem.
Oceniam, że w naszym ogrodzie to miesiąc, półtora miesiąca później niż zazwyczaj ma to miejsce.
Nadeszła wreszcie limonkowa pora, której zawsze z tęsknotą wyczekuję.
Ogród osiąga swoją ''pełnię'' i dla mnie to najprzyjemniejszy czas w ogrodzie.
Dlatego...

Od kilku dobrych lat nie wyjeżdżam na urlop w lipcu. Powody są dwa. Po pierwsze mam dorosłe dziecko, które nie chce już nami podróżować zatem nie muszę się ograniczać do terminu wakacji szkolnych, po drugie, zazwyczaj początkiem lipca rozpoczynało się kwitnienie hortensji, zatem żadna siła nie była w stanie mnie na urlop w tym czasie  wyciągnąć. Do tego roku...Jaki był początek tego roku każdy pamięta, początek pandemii, obostrzenia, następnie przeciagająca się u nas deszczowa aura, równocześnie kolejne plagi ogrodowe: mszyca, choroby grzybowe, inwazja ślimaków, mrówek i w końcu... komarów, do tego doszedł jeszcze ból kręgosłupa. Pragnęłam słońca i odpoczynku. Kiedy końcówką czerwca zadzwoniła koleżanka z propozycją ''Jedziemy gdzieś ?" Spojrzałam na hortensje...pączki malutkie - ''Jedziemy!'' - nie musiała mnie długo namawiać. Tym sposobem w drugiej połowie lipca urlopowałam się. Gdy wyjeżdżaliśmy na urlop pączki hortensji były wciąż jeszcze dość małe. Kiedy wróciliśmy dalej były w fazie rozwoju. Kwitnienie rozpoczęło się tak naprawdę w drugim tygodniu sierpnia.












Anegdota ogrodowa

30 czerwca odebrałam telefon do mojej klientki, która mieszka w naszym regionie.
- Pani Aniu, hortensje mi w tym roku nie zakwitły - stwierdziła głosem pełnym rozpaczy.
- Pani Moniko, u mnie też jeszcze nie kwitną...
- Ale u innych kwitną, tylko u mnie nie.
- Gdzie indziej kwitną ?!  Niemożliwe ? 
- Tak, wokół wszystkim już kwitną.
- Bukietowe ? - nie dowierzałam.
- Tak, bukietowe.
- Proszę się nie martwić, na pewno zakwitną, wszystko w tym roku spóźnione. 

Zaniepokoiła mnie ta rozmowa, '' u innych kwitną...?!''  Aż poszłam sprawdzić swoje ;).
Jakie to hortensje mogły już kwitnąć i zmylić klientkę ? - zastanowiło mnie. A...zapewne Annabellki, ale to nie bukietowe tylko krzewiaste. 

Czy to tylko na Górnym Śląsku tak późno kwitną ? 

Pozdrowienia kwitnące zostawiam 

 ;)
Czytaj dalej »

Żabi król

czwartek, 13 sierpnia 2020
Ja swojego królewicza już mam,
ale jeśli któraś poszukuje to udostępniam ;)
Można spróbować szczęścia ;)


Zdarza się, żę podczas przeciągających się upałów coś do nas przyskoczy ;)
Prosto od furtki...
Najpierw zdjęcie telefonem, a potem biegiem po aparat.


Całować czy nie całować ?!


Szansa na królestwo poczłapała w krzaki ;)


:)



Czytaj dalej »

Sójka w kąpieli

poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Dzisiejszy tytuł parafrazuje wiersz Aleksandra Fredry ;)
W naszej kałuży na pewno nikt się nie poparzy,
 temperatura stała, woda wolna od chemii, jedynie naturalne zanieczyszczenia. 


Często pytacie, czy komary nam się nie zalęgają, ono nie, bo następuje dość często wymiana, używamy jej po prostu do podlewania, dolewamy czystej. Taka odstana najlepsza do podlewania. Przypominam, że nasze kałuże umiejscowione w miejscach cienistych, w słońcu byłoby trudno utrzymać je bez wspomagania mechanicznego lub chemicznego. 


W tym sezonie poziom wody za sprawą opadów deszczu utrzymywał się niepokojąco wysoki, ale jednak nie doszło do wylania ;)  Czyścimy ją tylko raz w sezonie, po zimie. Wypompowujemy całkowicie, wzruszamy kamyki, płuczemy.


Pozdrawia 
spółka
Anna & Sójka

;)
Czytaj dalej »

Kto korzysta z naszej kałuży?

poniedziałek, 3 sierpnia 2020
Ptaki uwielbiają nasze kałuże.
Nie raz pokazywałam zdjęcia z subtelnych kąpieli sierpówek czy raban w wykonaniu wróbli.
Wśród stałych bywalców znajdziemy też kosa, 
który za możliwość toalety odwdzięcza się nam pięknymi trelami, 
są też szpaki, sroki czy sójki.
Kto jeszcze korzysta z naszej kałuży?

Jeż. 


Mieszka z nami już 4 rok. Chodzi tymi samymi ścieżkami, równiutko wzdłuż obrzeża z bruku, swój domek ma w okolicach naszego kompostownika. Gdy był młody, upał pobudzał pragnienie tak mocno, że można było go spotkać jeszcze jak było widno, z wiekiem stał się bardziej ostrożny 
i widujemy się tylko ciemną nocą. Dlaczego sądzę, że co roku to ten sam, ano dlatego, że przechadza się tymi samymi szlakami, i z każdym rokiem widzę, że większy, służą mu widać ilości ślimaków. Zaśmiewałam się z niego ostatnio, że wygląda już jak mały prosiaczek ?! Naprawdę ! Osiągnął już niezły rozmiar i na swych krótkich nóżkach wygląda przezabawnie. Przemykając zawsze tą samą trasą do wodopoju robi głośny rumor. By go spotkać trzeba siedzieć cichutko, przy gościach raczej się nie pokazuje.






Jeż zachodni zwany też europejskim Erinaceus europaeus osiąga długość tułowia do 35 cm
i podobno może żyć od 7 do 8 lat.


Pozdrowienia najeżone uśmiechem przesyłam

;)

Czytaj dalej »