Wspominałam w poprzednim poście, że w grudniu mówiąc delikatnie jestem dość zajęta zawodowo.Posty grudniowe miały charakter zawodowy bo taki też był mój grudzień i zazwyczaj taki grudzień u mnie bywa od dawna. Celowo nawet nie pisałam nic o kolejnych niedzielach Adwentu bo o tym można było poczytać na innych blogach.Nie chciałam na siłę powielać tematu. Byłabym hipokrytką gdybym udawała, że znalazłam czas w natłoku spraw zawodowych na głęboką celebrację duchową. Na szczęście dla mnie, nie jestem osobą, która żyje od świąt do świąt i czeka na wielki dzwon ;). O swoim stosunku do świąt pisałam tutaj nie raz i powtarzać się nie chcę (można poczytać o tym tutaj...
) i nic w tej materii się nie zmieniło. O moim podejściu do porządków świątecznych pisałam też tutaj...
i także w tej kwesti bez zmian. A tak na marginesie ktoś kto wpadł na tą ideę porządków świątecznych na pewno kobietą nie był ;) U mnie funkcjonuje system wiosna-jesień, wtedy to czas na grubsze latanie ze szmatą ;) Wiosną dom jest ogarnięty i zaczyna się lato ja znikam do ogrodu, wracam do domu jesienią i wtedy trzeba odgruzować co nieco. Jestem kobietą dojrzałą, ukształtowaną i nie dam sobie wcisnąć, że o mojej wartości decyduje wysprzątany dom i wypucownane na błysk okna (które umyłam w listopadzie i teraz myć ich nie zamierzam) Na Boże Narodzenie bywam często przemęczona, mam zniszczone dłonie i połamane paznokcie (efekt uboczny tworzenia kompozycji florystycznych) Ale nawet to nie wpływa na moje poczucie wartości, bo nie jest ważne to jak wyglądam (latka lecą ;)), co posiadam, jakie mam dzieci i kim jestem, ale to CZYJA jestem. Należę do Chrystusa (nie tylko w święta) W nim moja tożsamość i wartość i nic i nikt nie jest w stanie tego zmienić. Jestem kochana miłością bezwarunkową.
Na koniec przytoczę jeszcze słowa z jednego grudniowego posta, to też od lat bez zmian ;)
Wiem, że jestem nudna, ale znów muszę się powtórzyć...
Lubię ten świąteczny czas...BARDZO bo wokół mnie pojawia się wiele kulek i światła.
Święta to szczególny czas...kiedy nasz dom ''ubiera się'' w światło...
w środku i na zewnątrz,
bo istota tych świąt leży w świetle...
Światło przyszło na świat...
a ja bardzo lubię...Światło
''Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we mnie wierzy, nie pozostał w ciemności''
Jana 12.46
Zmykam
tym razem nie do kulek
lecę do Światła
:)