Adaptacja aniołów do wiosny i jajko ;)

środa, 17 lutego 2016
Dziś prosta wiosenna dekoracja i przystosowanie aniołów do wiosny ;)


Jajko...sporych rozmiarów czyli gęsie
 +  wstążeczka w wiosennym kolorze
+ zielony chrobotek reniferowy
+ szklany pojemnik
= prosta dekoracja

A teraz...Anioły. 


Kupione dawno temu w okresie świąt Boże Narodzenia idealnie pasowały do choinki.
Co z nimi zrobić po zimowym sezonie ? Zapakować do pudła? Kolejne pudło? Gdzie je upchnąć ?
Dostały odrobinę zielonego chrobotka, do towarzystwa jajko. 



I już się komponują z pozostałymi porami roku ;)
Anioły - w wersji całorocznej ;)


Jedno pudło mniej...;)

Z zielonymi pozdrowieniami 

Anna

Czytaj dalej »

Co mi chodzi po głowie...;)

piątek, 12 lutego 2016
Czy budzi się już w Was tęsknota za ogrodniczkowaniem ???




;)

Czytaj dalej »

Uzależniona...;) Doniczki - część 1

czwartek, 11 lutego 2016
Dziś słów kilka ku przestrodze lub ku zachęcie
 w temacie doniczek ;)


Jestem od nich uzależniona !!! 

Zaczęło się niewinnie...kilkoma, a skończyło prawie na 200 !
Co roku...kiedy kończy się lato, obiecuję sobie, że już  mam DOŚĆ i likwiduję ich ilość i żadnych już nie dokupię. A potem przychodzi wiosna, a wraz nią coś się we mnie budzi...i zasnąć nie chce ;)
Ciągle ich przybywa i oprzeć mi się im trudno. Zawsze nawinie się jakaś promocja, albo niesamowity kształt lub kolor...i po mnie. A jak nie kolor ten...to się przemaluje ;)
Rośliny hodowane w donicach wymagają od nas systematycznej uwagi w kwestii podlewania.
Dla mnie to ich jedyny ''minus''.
Niewątpliwie stanowią dekorację ogrodu. Niezależnie czy to w ogrodzie wiejskim, nowoczesnym czy klasycznym zawsze przyciągają oko i są ozdobą. Niby to wszystko może rosnąć w gruncie, ale w doniczce nabiera innego wyrazu. Donice na pewno można zaliczyć do tak zwanej ''galanterii ogrodowej''. U mnie w ogrodzie w okolicach domu dominują białe, bo dobrze komponują się z elewacją domu i te często tutaj prezentuje. Dziś pokaże te, które znajdują się w pewnym oddaleniu od budynku i dopełniają inną kolorystykę, choć do domu też pasują.



Wyglądają w nich fajnie zarówno bukszpany jak i surfinie.


Zdjęcia pochodzą z różnych etapów powstawania ogrodu. I tu pojawia się kolejny argument przemawiający za nimi. W nowo powstałych ogrodach brakuje jeszcze bujnej zieleni i tu z pomocą mogą przyjść nam właśnie nasadzenia w pojemnikach. Uzupełnią niedobory, a po czasie, gdy rośliny się rozrosną bez kłopotu przeniesiemy je w nowe miejsce albo z nich zrezygnujemy.




Dla mnie głównym atutem doniczek jest ich szybka możliwość ''przearanżowania''. Rzadko sadzę rośliny bezpośrednio do pięknych doniczek.Wolę unikać podstawek, które rzadko są w zestawie i ich dobór  bywa trudny.  Zazwyczaj rosną w tak zwanych ''przemysłowych'' z dobrym drenażem plus podstawka . To daje mi możliwość ciągłych zmian...Dekoracyjna donica zostaje na miejscu, a w niej co sezon inne rośliny. Ta technika pozwala mi też przedłużyć żywotność donic  z włókna szklanego i ceramicznych. Zapewne bezpośredni kontakt z ziemią i wodą spowoduje krótsze życie doniczki.

Jeśli doniczka ''przemysłowa'' ma trafić do dekoracyjnej białej to czasem trzeba zniwelować różnice kolorów by się nie rzucało w oczy ;)





W przypadku surfinii,  nie musimy się zbytnio przejmować doniczkami bo za chwilę wygląda to  tak...


W tym samym miejscu wiosną , gdy jeszcze nie ma surfinii...
Rododendrony, które później trafiły do gruntu.


Najpierw ...


Potem...



Uzupełnieniem tych brązowych donic są mniejsze doniczki w beżowych kolorach.





Do tematu wrócę, dziś tylko zasygnalizowałam.
Na razie to...


;)


Czytaj dalej »

Czyżby...??? ;)

wtorek, 9 lutego 2016



Ciepłe pozdrowienia z nutą zielonego...;)

Czytaj dalej »

Restauracyjka...;)

środa, 3 lutego 2016
Dzisiejszym postem zamykam relację z francuskiego ogrodu Les jardins suspendus de Marqueyssac.
Nie mogę nie wspomnieć o małej restauracji i salonie herbaty znajdującym się na terenie parku.
Przy pierwszej wizycie do głowy mi nie przyszło by zajrzeć do wnętrza małej sali restauracyjnej.
Woleliśmy usiąść pod gołym niebem i rozkoszować się tymi pięknymi widokami.
Natomiast przy czwartkowym wieczorze, tak długo oczekiwanym przeze mnie, pogoda zachęciła nas by zjeść na miejscu małą kolację. Zamek znajduje się na wzgórzu, a tego wieczoru wiatr był wyjątkowo chłodny i na tyle złośliwy by gasić na przedzamczu zapalone już świece. Obsługa miała co robić...;) W miejscach osłoniętych zapalone świece były bezpieczne, ale tu na odsłoniętym zboczu biegali ciągle i zapalali na nowo.

Widok sali restauracyjnej rozbawił mnie :):):)


Ta sama kolorystka panuje w naszym pokoju dziennym.
Niezmiennie od 20 lat ! ;)
 Żółty, zielony oraz ten sam kolor drewna na meblach. Czułam się jak u siebie w domu ;).
Jedyna różnica...na moich ścianach nie ma wzoru z gałązek bukszpana.
Muszę nad tym popracować ;)


Te maleńkie gałązki...rozbroiły mnie...;)
Są urocze.
To dopiero prawdziwa miłość do bukszpanu ;)
Były nie tylko na ścianach...



Jakość tych zdjęć jest słaba, robione po zmroku i przy niewielkim oświetleniu bocznym sali. W rzeczywistości nie było tam tak ''żółto''. Robiłam te zdjęcia siedząc przy stoliku by nie peszyć pozostałych gości, jakość słaba, ale pamiątka jest ! :)

Widok z okna przy naszym stoliku...




A teraz UWAGA: 
Jeśli zamierzacie zjeść tutaj kolację to możecie liczyć na deser lodowy ;)
Niestety serwują tu tylko lunch w godzinach południowych. To było dla mnie jedyne rozczarowanie, że w czwartki  o tak późnej porze nie można tu nic zjeść konkretnego :(
Pamiętajcie, przed wizytą czwartkową w ogrodzie radzę zjeść obfitą kolację, albo zabrać z sobą kanapkę do torebki ;)



I tym postem mówimy Marqueyssac 

Au revoir  ;)


Czytaj dalej »

2000 świec !!! :)

poniedziałek, 1 lutego 2016

Nie ma nic lepszego w lutym niż ciepły letni wieczór w ogrodzie ;)
Zatem zapraszam do ogrodu na wieczór przy świecach...przy 2000 świec !!! :)



Te dwa zdjęcia pochodzą ze strony ogrodu Les jardines suspendues des Marqueyssac, 
na stronę którego Was odsyłam o tu..klik. Można zobaczyć tam więcej.

Relację z naszych zielonych wakacji rozpoczęłam tutaj...klik,
ale nie byłam w stanie zamknąć tego ogrodu w jednym poście...
Jak wygląda ogród za dnia możecie zobaczyć tu...klik oraz klik
Dziś znów wracam wspomnieniami do tego miejsca i pełnego wrażeń czwartku.
Termin urlopu był tak dopasowany by nie zahaczył o czerwiec i czwartek nie przypadł na przyjazd czy wyjazd.
"Marqueyssac aux Chandelles'' odbywa się od lipca do sierpnia, raz w tygodniu, właśnie w czwartek,
od godziny 19.00 do 23.00 


Wspaniale się spacerowało pośród tych migoczących płomyków.
Drzewa też były podświetlane.







Choć na zdjęciach nie wygląda to może imponująco, ale La Grande Allee,
którą widzicie poniżej
po zmroku wyglądała cudownie.


 Tego wieczoru nie tylko świece są atrakcją.
W różnych miejscach rozbrzmiewa muzyka, a przed rozświetlonym zamkiem czekały niespodzianki dla dzieci.






Nocą wyglądało to najlepiej.
Niestety zdjęcia nie oddają uroku tych miejsc.




Zamek robił WRAŻENIE !!! 



Na przedzamczu dzieciaki zabawiały urocze motylki o niespotykanych rozmiarach ;)




W okolicy 23.00, one też żegnały gości i wskazywały drogę do wyjścia.
Gdyby ktoś się ociągał z wyjściem...świetlna laska motylka mogła  mu pomóc ;)






Teraz gaszę już te 2000 świec 
i macham  razem ze świetlnym motylkiem ;)
Dobrej nocy...

Czytaj dalej »