Kiedyś cię znajdę ;)

środa, 31 stycznia 2018
A kiedyś  Cię znajdę...znajdę Cię
W końcu znajdę
Jestem coraz bliżej wiem...

Dzisiejszą historię zaczynają słowa jednej z piosenek Reni Jusis
bo idealnie oddają moje poszukiwania ;)
Kogo ?
Klona polnego Carnival


Zaplanowałam rabatę od północy z hortensją bukietową Limelight, bukszpanami, żywotnikami na pniu, hostami, i jasnotami. Wisienką na torcie tz. na tej rabacie miał być klon polny Carnival w formie szczepionej na pniu. Rozpoczęły się poszukiwania wymienionych gatunków. Mój ogród powstawał etapami i rzadko kiedy udawało mi się skompletować pełne nasadzenia nawet na jednej rabacie. Pamiętajmy, że jest rok 2011, a wtedy sklepy internetowe nie były jeszcze tak rozwinięte jak teraz. Dziś sprawa zakupów roślin przez internet wygląda całkiem inaczej. No i zaczęło się...

Wrzesień 2011, front domu zyskał nasadzenia, trawnika jeszcze nie ma, a z boku od północnej strony domu udało się posadzić tylko stożka z bukszpanu, nie ma też jeszcze nawet bruku, ale rośliny można było sadzić bo wiedziałam jaki będzie mniej więcej wybrukowany kształt.


Pamiętam, że wtedy nawet kule z bukszpanu były trudno dostępne, co się najeździłam, naszukałam...
Wszędzie to samo - ''Koniec sezenu, wiosną pani zapyta''. Z wielką trudnością skompletowałam 4 szt.kulek na front, na boki już zabrakło.



Przyszła zima...Zastała na rabacie stożka i ławkę...tylko tyle z projektu ;)


Przyszedł nowy rok i wiosna...
Bruku dalej nie ma, choć prace miały rozpocząć się wczesną wiosną.


Lato...
Pojawił się bruk, a na rabacie przybyło kulki i hortensji, sadząc je wykopałam już sobie dziurę w ziemi na Carnivala, nie raz do niej wpadłam, bałam się, że skręcę nogę,w końcu wsadziłam do niej doniczkę do góry dnem i przysypałam żwirkiem w oczekiwaniu na zakup. Nigdzie nie mogląm dostać zaplanowanych do tego miejsca kul z żywotników o  różnej wysokości i klona. Szukałam, szukałam, w końcu zaczęłam się łamać,  że może odejdę od koncepcji projektowej i kupię coś innego. Zamiast żywotników trzmieliny szczepione na pniu, a zamiast Carnivala klona Butterfly.


Ile jeszcze mogę znieść
Cierpliwość kiedyś kończy się
Ostrożnie stawiam każdy krok
Tak łatwo jest popełnić bląd
Czasem w stresie boję się
Że nagle mogę minąć Cię
Jak rozpoznać, że to Ty
A będę szukać z całych sił...

W końcu późną jesienią wpadły mi w ręcę wymarzone o różnej wysokości kulki na pniu, 
dosadziłam jeszcze hosty i przyszła kolejna zima.

Zima...a klona ni ma ;)


A kiedyś  Cię znajdę...znajdę Cię
W końcu znajdę
Jestem coraz bliżej wiem...


Przyszła kolejna wiosna...
Rabata zaczęła przybierać zamierzony wygląd.
Hosty ładnie odbiły po zimie.


Doszły dekoracje w postaci kul.
Jak widać ciągle bez klona, ale miejsce czekało...;)
Znalazłam go w Pęchcinie u Szmitów pod Ciechanowem, ale wysyłka nie wchodziła w grę.
Szukam i czekam dalej...


Szukałam, szukałam...
Postanowiłam, że nie zamienię jednak Carnivala i będę czekać do skutku. W jednym ogrodniczym sklepie natrafiłam na wymarzoną odmianę, oczy mi zabłyszczały, ale błysk znikł jak zobaczyłam cenę...300 zł, do tego miał pokrój krzewu. Pytałam czy są szanse na takiego tylko szczepionego na pniu. Pani z sklepu uraczyła mnie wtedy wyjątkowo trafną radą ;) ''Poobcina go sobie Pani całego i zostawi samą górę i będzie miała to co chce.''Tak, zapłacę 300zł, a potem go wytnę. Nie tłumaczyłam już nawet pani co to jest szczepienie na pniu. Dziękuję, poczekam...w końcu go znajdę.

Ile jeszcze mogę znieść
Niepewność obezwładnia mnie
Czekam licząc każdy dzień
W nadziei, że pojawisz się
Byłam kiedyś już o krok
Wyraźnie wyczuwałam to
Trafiłam jednak na Twój cień
Mimi tego ciagle wiem

W końcu jedna z moich ''ogrodowych'' koleżanek wybrała się na łowy do Pisarzowic
 (Pisarzowice-duże zagęszczęnie szkółek z roślinami, jakby Mekka ogrodnicza na naszym terenie ;))

Koleżanka znała moją historię z poszukiwanym, zanotowała odmianę.
Nie robiłam sobie wielkich nadzieji, przecież obdzwaniałam wszystko,
 a tam  byłam wiosną  i nie zastałam poszukiwanego.

O niebo !!! 

Przywiozła mi klona 
za...30 zł ?!

Szczęście moje :)


A kiedyś  Cię znajdę...znajdę Cię
W końcu znajdę
Jestem coraz bliżej wiem...

Mój wymarzony...o jasnych, świetlistych liściach.


Trafił w końcu do dziury ;)


 Na razie mało widoczny, ale jest :)


Zakochałam sie w tej odmianie.
Po raz pierwszy natknęłam się na nią w Ogrodach Kapias w Goczałkowicach, w starym ogrodzie.
Jego liście oczarowały mnie...
Delikatny, subtelny ale przyciągał wzrok.
Tam był w formie krzewu, ale zapisałam nazwę i szybko wygooglowałam go sobie w internecie
 i trafiłam na informację, że są dostępne też formy szczepione. 

Klon polny Carnival


Wolnorosnący o nieregularnym pokroju i atrakcyjnych liściach.
Występuje w formie szczepionej na pniu lub w formie krzewu albo małego drzewa.
Dorasta do 3 m.
Silne słońce może uszkadzać jego liście, dlatego u mnie posadzony w cieniu, od północy.
Słońce ma tylko rankiem.


Niespotykane wybarwienie liści wyróżnia ten klon spośród innych roślin.
Zielone z białym obrzeżeniem.
Cudowny jest :)


Potrafi wspaniale rozjaśnić ciemne zakątki ogrodu, 


 u mnie jest dopełniem rabaty o białych i zielonych liściach 


A kiedyś  Cię znajdę...znajdę Cię
W końcu znajdę
Jestem coraz bliżej wiem...

Moja dzisiejsza opowieść dobiegła końca.
Uff...Przemęczyliście tego posta ?
Cieszę, że wytrwałam w poszukiwaniach ;)

Dedykuję ten wpis wszystkim zaczynającym swoją przygodę z ogrodniczkowaniem ;)
U mnie nie zawsze  było tak jak wyżej na zdjęciu, 
proszę o tym pamiętać na początku swojej zielonej drogi czy budowy domu.

Wyżej na zdjęciu rok 2016, a tu poniżej to samo miejsce rozpoczęcie remontu w 2010.


Pozdrawia serdecznie

Anna cierpliwa

;)

PS. Dzisiejszy wpis nawiązuje do poprzedniego o planowaniu. Warto mieć plan :) Natomiast czas realizacji, to już całkiem inna sprawa, nie zawsze musi zamknąć się w jednym roku kalendarzowym. Ogród potrafi wyćwiczyć w nas  cierpliwość. 

;)

  







Czytaj dalej »

Plany

poniedziałek, 29 stycznia 2018


Pierwszy miesiąc nowego roku dobiega końca.
Można zweryfikować swoje wyniki z postanowień noworocznych ;)
Ja jestem z tych co planują lecz tragedii nie robię jeśli mi to średnio wychodzi ;)
Dość bliskie jest memu sercu i mojemu życiu przysłowie...
Człowiek planuje Pan Bóg krzyżuje.
Nie buntuję się, jeśli moje plany zostają zmienione, 
w końcu tam na górze wiedzą lepiej ode mnie co jest dla mnie dobre.
Robiąc noworoczne porządki w telefonie natrafiłam na zapisek:
Plany ogrodowe 2017
Znalazło się tam 7 pkt.
Przeczytałam...roześmiałam się :)
Wygumowałam 2 pkt. z listy, które się udało zrealizować, dopisałam 2 inne (mam możliwość odręcznego notowania w telefonie co jest bardzo praktyczne) 
Przy dacie wymazałam 7  i wpisałam 8 ;)
Tym sposobem mam kolejny ''nowy'' plan.


A co z tego wyniknie...Czas pokaże...






A jak tam Wasze plany ? 


Macham z mojej pracowni...

:)

PS. Telefon nie na daje się do pokazania z bliska bo to telefon ogrodowy, wiele przeszedł ;)
Jest ze mną od bardzo dawna, ostatnio myślałam, że to już koniec, stracił głos, a w Nowy Rok odzyskał zatem jesteśmy dalej razem ;)










Czytaj dalej »

Co z tą zimą ?

piątek, 26 stycznia 2018
Od jutra u nas ferie. 
Pytam się gdzie śnieg ? ;)
Odpowiadam...Na zdjęciach, złapany w biegu.



Czekamy na nowe opady
Dobrej nocki

:)

Przydałaby się rano biała niespodzianka

Pozdrawia
wyczekująca Anna

;)
Czytaj dalej »

Ostatni dzwonek dla leniwych ;)

wtorek, 23 stycznia 2018
W zimie kiedy rośliny śpią, a soki krążą bardzo słabo to dobry czas by złapać za nożyce.
Koniec stycznia, ewentualnie początek lutego to ostatni dzwonek na przycięcie drzew w ogrodzie (oczywiście nie wszystkich).
W styczniu zazwyczaj przycinamy drzewa owocowe. Stymuluje to owocowanie.
W przypadku drzew ozdobnych cięcie ma cel estetyczny, może też służyć odmłodzeniu rośliny.
Cięcie różnych gatunków przeprowadza się o różnych porach roku więc najlepiej sprawdzić jak to jest w przypadku konkretnej odmiany.
U mnie pod nożyce w styczniu trafia klon zwyczajny Globosum, nazywany często drzewem dla leniwych ponieważ ma tendencję jak sama nazwa wskazuje do samoistnego formowania się w kulę.
Wymaga jedynie delikatnego cięcia korygującego pędów zbytnio wybujałych poza zarys idealnego kształtu.


W ogrodzie na tyłach, mam posadzone dwa takie klony. Długo zastanawiałam się nad wyborem odmiany do tego miejsca, brałam pod uwagę surmię bigoniową Nana zwana potocznie katalpą
robinię akacjową Umbraculifera oraz wiśnię osobliwą Umbraculifera. Wygrały klony :)
Wiosną będą obchodzić już 6 urodziny.
Choć stanowią zamknięcie rabaty i pełnią rolę jakby strażników na rabacie, znajdują się też na osiach widokowych ogrodu, jeden dobrze widoczny już od furtki...


 drugi spogląda zza zielonej kurtyny ;).



No to tniemy !



Dlaczego wybór padł na klona
 skoro każda z wspomnianych wyżej odmian ma  skłonność do ''kulkowania się'' ? ;)

Katalpy są cudne, ale mają krótki okres wegetacyjny, wiosną wypuszczają liście bardzo późno,
wszystkie drzewa już zielone, a katalpy wciąż łyse, irytowałoby mnie to, zresztą robinie też dużo później startują niż klony. Katalpy i robinie maja tendencję do wyłamywania gałęzi. Robinie z wiekiem stają się bardzo kruche, a katalpy należy przycinać systematycznie, ich przyrosty roczne są bardzo duże, trzeba być czujnym i mieć nożyce w pogotowiu, bo można któregoś dnia zostać bez połowy drzewa i wcale nie jest do tego potrzebna straszna nawałnica. Wiśnie są urokliwe, pięknie kwitną, nie wyłamują się, ale ich liście drobniutkie, wolę tam na tyłach grabić większe ;). Poza tym zaważył też aspekt sentymentalny ;). Pamiętam, jak kiedyś spacerowałam po mieście z synem, który miał wtedy status przedszkolaka, a on zachwycał się pięknymi starymi klonami: ''Fajnie by było mieć takie drzewo w swoim ogrodzie, kiedyś sobie posadzimy..." 


Niektóre źródła zalecają ciać klony Globosum od początku czerwca do początku lipca, po okresie pędzenia soków czyli po wypuszczeniu liści. Jeśli zrobimy to wcześniej to będzie płacz...;) tzn z ran po cięciu będą wypływać soki i znacznie osłabi to roślinę ( brzozy też tak mają ). Osobiście wolę ciać zimą, widzę wtedy dokładnie kształt, jest wygodniej gdy nie ma liści i cięcie może być bardziej precyzyjne. Cięliśmy kiedyś początkiem lata, ale nie podobał mi sie efekt (drzewo wygladało jakby przeleciał po nim samolot ;)) więc skłaniam się do cięcia zimowego.





Prawidłowe cięcie:

1. Wybieramy suchy, bezmroźny dzień  (czwartek ma być na plusie)
2. Tniemy nad pąkiem skierowanym na zewnątrz krzewu.
3. Tniemy po skosie.
4. Pamiętamy o zachowaniu odpowiedniej odlegości czyli 0,5 do 1cm nad pąkiem.
5. Usuwamy obumarłe pędy.



Tutaj początek wiosny 2017


A tu początek lata 2017



Koniec ubiegłego lata...
Klony zwyczajne Globosum to największe formy kuliste w moim ogrodzie.

:)


A tu...to samo miejsce co wyżej,  rok po posadzeniu...
Doskonale widać oś widokową ;)


Kuliste pozdrowienia zostawia

Anna zwyczajna Globosum

;)

                                                                    
Czytaj dalej »

Zimowe sesje fotograficzne

poniedziałek, 22 stycznia 2018
Dziś zapraszam na ciąg dalszy...
Elfy po raz kolejny ;)






Jeden z Elfów był po chorobie i co chwilę jeszcze pokasływał...
dlatego trzeba było się sprężać w czasie ze zdjęciami, żeby znowu nie wylądował w łóżku.







U nas ślicznie pobieliło...zatem zmykam pofocić ;)
Świeżutka dostawa cienkiego puchu niestety nie poleży za długo jeśli prognozy pogody się sprawdzą,
od czwartku +10 :(

Pozdrowienia zostawia

Anna - ciocia Elfów

;)


Czytaj dalej »

Ekonomicznie

wtorek, 16 stycznia 2018
Była już Anna...
 wolna,
 dojrzała, 
radosna, 
pusta,
 niegrzeczna, 
chytra.
Dziś będzie ekonomiczna ;)
Znalazłam sposób by świece na froncie praktycznie nie wypalały się wcale ;)
Pozwoliłam im wypalić się na jakieś 8 cm. 
Wypaliłam sobie tunel do którego wkładam teraz tealight (może być nawet mały znicz) 


Światło wcale nie różni się od autentycznego knota świecy.


By osiągnąć ten efekt trzeba użyć tealights tzw. pływających, nie mają srebnej osłonki i płomień jest dobrze widoczny albo zwykłego tealight wyciagnąć z osłonki (srebrna osłonka blokuje światło)
lub włożyć wspomnianego już znicza.


Długiej radości z ciepłych płomyków
życzy 
ekonomiczna Anna

;)
Czytaj dalej »

Słonecznik & Amarylis

piątek, 12 stycznia 2018
Dziś też coś z natury przeciwieństw ;)
I coś z lata i zimy.
Pięć lat temu  latem robiłam sesję Julii, 
mała wtedy Marta nie była zainteresowana  pozowaniem, były ciekawsze zajęcia. 
Mam wrażenie, że teraz Julia straciła cierpliwość do pozowania ;)
Latem sesja Julii
Zimą  sesja Marty.

Marta z amerylisem



Julia ze słonecznikiem 


Więcej zdjęć z cudownej sesji z Julią tutaj...KLIK

















Pozdrowienia w czerwieni przesyła

Anna

:)


Czytaj dalej »