Stół ogrodniczy

sobota, 8 sierpnia 2020


Kiedy ja publikowałam premierowe zdjęcia z warzywnika, Sławomir kończył pracę nad nowym zleceniem ;). Stół do prac ogrodniczych. Marzył mi się od dawna i od dłuższego czasu małżonek uchylał się od wykonawstwa. Zatem dziś kolejny owoc pandemii. Niestety, nie zdążyłam wcześniej  zdjęć opublikować dlatego stół ogrodowy w odsłonie wiosennej, letnich zdjęć jeszcze nie mam i nie wiem czy będą.



Potrzebna mi była taka robocza przestrzeń na powietrzu do przesadzania i wiankowania. Kolorystyka spójna z częścią warzywną bo stół znajduje się w bliskim sąsiedztwie skrzyń. 


Stół o wymiarach 100x70. Blat z blachy ocynkowanej, wygięty pod wymiar.














Koszty...wysokie, w tym jeden foch małżonka ;). 
Dzieło jeszcze nie ukończone, brakuje małych haczyków pod blatem, ale już zdobyłam !
Nie pamiętam już dokładnie co ile kosztowało, 
muszę podpytać wykonawcę, podam innym razem, 
ale koniecznie chciałam już opublikować co by mnie zima nie zastała...

Pozdrawiam 

:)

PS. Rząd wprowadza kolejne obostrzenia, a ja nie mam kolejnych zleceń dla Sławomira,
 już nic więcej nie potrzebuję ?! Będę zmuszona coś wymyślić...;)




Czytaj dalej »

Anna w warzywniku

czwartek, 9 lipca 2020

Warzywnik ''udomowił się'' ;)
Nie jest już taki ''sterylny'' jak na początku, zrobił się taki lubię, swojski.


A jeszcze niedawno wygladał tak...TUTAJ


Wysiewałam i sadziłam po zimnej Zośce,
niczego nie okrywałam.



Pozdrawia Anna z melisą w zębach

;)

Czytaj dalej »

Warzywnik - premiera

czwartek, 4 czerwca 2020

Wreszcie się doczekałam, wróciły warzywa ;)
Są skrzynie.
Ucieszona jestem tym warzywnikiem po uszy, naczekałam się sporo czasu, 
od pomysłu do wykonania upłynęły 4 lata !?
 Sporo, ale radość teraz wielka, czas pandemii wykorzystany,
tak by mi się Sławomir znowu wymigał natłokiem spraw zawodowych.


Co miało być posadzone, posadzone, co miało być wysiane, wysiane .
Teraz tylko czekać :)



Jak widać na zdjęciach skrzynie warzywne są...trzy. 
Dla stałych czytelników to nic dziwnego, nowym tłumaczę...TUTAJ


Czy to przypadek ? ;) Jakoś tak się zawsze wszystko układa, że do trójki mi się wszystko sprowadza.
Od początku założyłam, że będą 3, i rzeczywiście trzy wpisują się w tą przestrzeń idealnie. Planowałam, że każda będzie mieć inną wysokość, ale na najniższą mąż nie chciał się zgodzić, dla świętego spokoju, którego ostatnio bardzo mi brakuje, poszłam na ugodę. Dwie niższe mają tą samą wysokość i ten sam rozmiar 120x140x37cm, ułożone są jednak inaczej i przez to wydaje się, że są różne 3 rozmiary. A oto mi chodziło ;). Najwyższa ma rozmiar 100x180x55. Od środka drewno zabezpieczone czarną folią. Posadowione są  na kostce brukowej.











Skrzynie miały przyjąć kształt bardziej ''stylowy''. Takie było założenie, ale jak wiecie akcja działa się podczas pandemii, nie były dostępne szersze kantówki, szanowny małżonek coś mi tam tłumaczył, że musi zmienić szerokość deski wykończeniowej, przytaknęłam, nie uświadamiając sobie, że zmieni mi to moją koncepcję i nagle gdy zostały już skręcone...
- A gdzie są wystające kantówki ?!
- Przecież ci mówiłem.
- Mówiłeś, że szerokość deski zmieniasz! Nic mi nie mówiłeś, że mi kantówki obinasz ?! Przecież teraz wygladają całkiem inaczej !
Kantówki obcięte, skrzynie skręcone, nic sie nie dało już zrobić, musiało zostać jak sobie Sławomir obmyślił. A Annie został foch. To było już drugie starcie projektanta z wykonawcą ;).

KOSZTY przedsięwzięcia
deski -                            500 zł
kantówki -                       60 zł
wkręty -                           25 zł
folia -                               20 zł
farba -                              50 zł
ziemia - własny kompostownik
2 kłótnie małżeńskie
potłuczony duży palec u nogi wykonawcy

RAZEM : 655 zł





Wreszcie ta przestrzeń została zagospodarowana. Jak ja lubię tu teraz przebywać. 
Zyskaliśmy kolejny pokój w naszym ogrodowym M. 
Sławomir też zadowolony.



Na forum składam serdeczne podziękowania jednosobowej firmie wykonawczej "My husband''
że tak się pięknie spisała !

Pozdrawia Anna bez focha

;)

PS. A jak to miejsce wygładało przed zmianami można zobaczyć i porównać

TUTAJ



Czytaj dalej »

Słoneczny duet

niedziela, 20 października 2019
Wrotycz Tanacetum vulgare
 & 
Złocień Chrysanthemum Santini




Chryzantemy należą do najtrwaszych kwiatów ciętych. W wazonie potrafią stać nawet 4 tygodnie, a jeśli kompozycja znajduje się na zewnątrz, w miejscu cienistym to jeszcze dłużej.

Ze względu na liczbę kwiatostanów chryzantemy dzielimy na odmiany:
standardowe - z pojedyńczym  dużym kwiatostanem
gałązkowe - z pękami drobnych koszyczków na rozkrzewionym pędzie głównym.

Santini należy do gałązkowych, jest moją ulubioną chryzantemą. Jeśli kupicie ją świeżą to naprawdę potrafi dłuuuugo cieszyć oko w kompozycji :)


Cudownego niedzielnego popołudnia życzę

:)
Czytaj dalej »

Zwiastun ;)

wtorek, 2 października 2018
Czarna konewka wraz z moją ulubioną funkią zwiastują jutrzejszego ozłoconego posta ;)


Do jutra 

;)
Czytaj dalej »

3 x czarny +...

środa, 5 lipca 2017


Ten post wcale nie będzie taki czarny ;)
Dwie czarne petunie i czarna konewka o zachodzie słońca
oraz 
Szczawik rożkowaty Oxalis corniculata




Widzicie na zdjęciu poniżej te maleństwa w szczelinach kostki brukowej ???
Tak, to szczawik. Zleceważyłam w tamtym roku przeciwnika i teraz mnie wykończy ;)
Jest WSZĘDZIE !!!
Jeśli zauważycie u siebie tą śliczną  koniczynkę z lekko bordowym ubarwieniem liści,
 działajcie od razu!!!
Nie dajcie się zwieść tak jak ja.
Rozłazi się rozłogami, a jak zakwitnie drobnymi żółtymi kwiatuszkami to...szczela nasionami.
Wygląda niepozornie, uroczo, ale to
twardy przeciwnik !!!
U mnie wojna  trwa już długo.




Pozdrawia

Anna 
w czarnym humorze 

;)

PS. O czarnych pięknościach, ich odmianie pisałam tu...KLIK
A o szczawiku...słyszeć nie chcę !
Czytaj dalej »

Lato...lato wszędzie :)

czwartek, 18 czerwca 2015
''Lato, lato wszędzie
Zwariowało, oszalało moje serce...''
:):):)


Jak lato to i Ona ;)
Ona i konewka...nierozłączny duet ;)

Cudownego lata Wam życzę
Anna 


PS. Pisałam o niej też tu...klik i tu...klik i jeszcze w wielu innych postach...;)
Czytaj dalej »

Wspomnienie lata...

wtorek, 19 listopada 2013
Ostatnie lato będzie mi się kojarzyć jednoznacznie, ponieważ w tym okresie najwięcej czasu spędziłam na podlewaniu, w drugiej kolejności na podlewaniu i jeszcze na...podlewaniu ;)
Kiedy wracam pamięcią do tych pięknych słonecznych dni...w głowie wyświetla mi się taki obraz...;)


Był to też niewątpliwie rok surfinii, a  że surfinia kocha wodę...więc wszystko znowu sprowadza się do...konewki ;)                 To lato było wyjątkowo dobre dla niej.
Słońca jej nie brakowało i wody też ( to już moja zasługa ;) )


Odwdzięczyła się mi się naprawdę pięknym i długim kwitnieniem.


Mówiąc długie kwitnienie mam na myśli okres przez jaki nas cieszyła swoimi kwiatami, ale też TO...


Pędy osiągnęły naprawdę oszałamiające dla mnie długości.


Walały się ślicznie po ziemi...;)


Praktycznie to wspomnienie późnego lata....bardzo późnego. Zdjęcia pochodzą z 22 września...
Surfinie cieszyły nas cały październik, teraz ich miejsce zajęły chryzantemy, 
ale daleko im do tych piękności...;)
Nie miałam okazji pokazać Wam ich szybciej...pamiętacie straciłam je na długo...ale odzyskałam.
Ostatnio tak jakoś mniej koloru wokół i wzięło mnie na wspominki...;)
Następny post...powrót do realu...czyli jesieni ciąg dalszy....ja tymczasem, lecę nie w kulki...
ale do ogrodu...muszę podlać co nieco...bo jesień wyjątkowo sucha....:(:(:(





Czytaj dalej »