Nie zmarnować kolejnego roku

piątek, 1 stycznia 2021

Nowy rok 2020 rozpoczynałam słowami kard. Stefana Wyszyńskiego:

„Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy przezwyciężyć w sobie niechęci, ile zdołaliśmy przełamać ludzkiej złości i gniewu. Tyle wart jest nasz rok, ile ludziom zdołaliśmy zaoszczędzić smutku, cierpień, przeciwności. Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy okazać ludziom serca, bliskości, współczucia, dobroci i pociechy. Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy zapłacić dobrem za wyrządzane nam zło."

Nie miałam pojęcia jakim prawdziwym testem okażą się te słowa przez kolejne dni i miesiące zeszłego roku.
Cieszę się, że mimo różnic poglądów politycznych, innych spojrzeń na wiele spraw, różnych perspektyw, nie zerwałam z nikim relacji, nie usunęłam nikogo z grona swoich znajomych, nawet nikogo nie zablokowałam w mediach społecznościowych ;).
A słyszałam często o zerwanych wieloletnich przyjaźniach, wyrzucaniu z grona znajomych,
czy ''blokowaniu'' nawet członków swojej  rodziny.
Cieszę, zę ponad wszystkimi różnicami była miłość.
Cieszę się, że mimo tego co przyniósł, w jakich okolicznościach mnie postawił, nie odwykłam od serdecznych gestów, że wyrywam się dalej do uścisków ręki czy przytulenia, że to nie umarło we mnie.

To był trudny rok, dziwny rok, nienormalny rok.
Jaki będzie Nowy ?
Życzymy sobie powrotu do normalności, żeby było jak zwykle, żeby było łatwo. 
Nie wiem jak będzie, nie zaprzątam sobie tym głowy.

Wiem, że marnuję się czas gdy ciągle wraca się do przeszłości i marnuję się gdy wybiegamy w przyszłość. Marnujemy  życie gdy żyjemy ''do tyłu'' lub ''do przodu''. 

Dlatego nie zastanawiam się co przyniesie ten Nowy. Jak przyniesie to się będę cieszyć lub martwić.
Żyję tu i teraz. Cieszę się tu i teraz, kocham tu i teraz, smucę się tu i teraz. 
I nie chodzi tu o nieplanowanie swojego życia, nieoraganizowanie go. Nie pozwalam, by dręczyła mnie przeszłość albo niepokój o przyszłość. Nie zgadzam się na życie w strachu przed przyszłością.

W rękach Boga i moich jest DZISIAJ !

We wczorajszej reflekcji nad tym starym rokiem przypomniałam sobie bliskie mi słowa, słowa apostoła Pawła i z tymi słowami Was zostawiam. Zwracam uwagę na czas w którym padają, Paweł nie mówi, że zapomni, albo że zapomniał, że zdążał albo będzie dążył...

"Zapominając o tym co za mną,
a zdążając do tego co przede mną''


Zatem, życzę Wam i sobie nie zmarnować tego roku !

Pozdrawiam


PS.Dzisiejszego posta ilustruje fotografia, którą wykonałam w Les Jardins du Manoir d'Eyrignac,
 kiedy byłam szatynką ;)
 To jeden z moim  ulubionych ogrodów we Francji w regionie Dordonii.
Uwielbiam połączenie form ciętych z naturalistycznymi nasadzeniami.

Nie widzę tego co jest za zakrętem, ale trzymam się Tego, który wie.


Fot.z Anną oczywiście by Sławomir ;)












Czytaj dalej »

Les jardins suspedus de Marqueyssac czyli zielone wspomnienia...;)

niedziela, 15 lutego 2015
Dziś zapraszam na ciąg dalszy relacji z przepięknych ogrodów Marqueyssac.
część II


Rozpoczęłam latem...o tu...KLIK
i nie dokończyłam.
Teraz zimą takie widoki jak znalazł :)
W pierwszej części relacji skupiłam się na terenach przyzamcza.
Dziś zostawiamy ''chateau'' i idziemy dalej.
Możemy wybrać sobie jedną z trzech tras spacerowych:
 la Grande Allee, la Promenade des hauteurs lub la Promenade des falaises.
Niezależnie, którą wybierzemy, wszystkie łączą się na trasie,
 zawsze będziemy mieć za towarzysza bukszpana.
Jedyny problem, wszystkie piękne, nie wiadomo od której zacząć...

Czy wybrać Wielką Aleję...


Czy średnią...


czy może całkiem małą...;)



Rozpoczęliśmy  od  la Grande...ale szybko zboczyliśmy z trasy...;)
I trafiliśmy na jedno z moich ulubionych miejsc w tym ogrodzie...

Śniłam o nim...;)


Dla mnie bajka.


I jak tu nie kochać Buxusa ?! ;)
On pasuje zawsze i wszędzie...i do wszystkiego.
To połączenie form strzyżonych ze starodrzewem...dla mnie idealna kompozycja.

Spacerując ścieżkami tego ogrodu możemy podziwiać piękną panoramę.
Na okoliczne miasteczka,zamki, rzekę...








Na 6 kilometrowej trasie napotkamy  urokliwe miejsca by przysiąść  na chwilę...



lub położyć się...na dłużej ;)


Zdobywca ławeczki ;)

Nie zapomnieli też o dzieciach ;)



 A tu, w tej altanie odbywają się dla nich zajęcia plastyczne.
Są też zajęcia bardziej extrem...wspinaczka po zboczu.


Znajdziemy też liczne  miejsca na romantyczne pocałunki...;)



I mnóstwo miejsca na zabawę w chowanego ;)


Nie musimy się obawiać, że zgubimy kierunki...;)


To niesamowite miejsce...
Patrzysz na coś...


a po chwili tam jesteś :)


Urokliwa pustelnia
Cabane en cloche-dosłownie... chatka dzwon ;)



Oddalając się od zamku...wchodzimy w strefę roślinności naturalnej,
ale nie do końca, bo nawet tu spotykamy bukszpana rosnącego pośrodku skał.



Co wskazuje, że bukszpan wybredny nie jest...;)
Wymagań glebowych nie ma zbyt wygórowanych.


Roślinność na trasie opisana, ale tabliczki tak wykonane, że nie zakłócają harmonii
i idealnie wpisują się w krajobraz.
Zobaczcie sami...


Dostrzegacie je ??? 

Zauroczyły mnie...


Na zdjęciu poniżej Ficus carica czyli figa.
Powyżej też figa, ale okaz dojrzały :)
Widzicie w czym one rosną ?! ;)



Bukszpan w skałach...bukszpan ze starymi drzewami...


To ogród panoramiczny, ale przemierzając go...


znajdziemy nie tylko ciekawe rzeczy patrząc w dal, w górę lub wokół...


To drzewo na górze to...bukszpan :)
To na dole to oczywiście też...bukszpan :)
Forma bonsai.


i jeszcze jedna jego forma :)


Warto popatrzeć pod nogi ;)



A czy widzieliście owłosione nogi bukszpana ??? 
Proszę...oto nie ogolona nózia ;)


Możemy też znaleźć się pod...bukszpanem ;)



Towarzystwo bukszpana na każdym kroku jest fascynujące, 
ale ich też baaardzo lubię :):):)


Kolejna Cabane... za nami.
Pora wracać na Grande Allee...
ale niech Was nie przeraża 1800m...;)


Jeśli jesteście bardzo zmęczeni i baaaaardzo chcę się Wam kawy...
To jest sposób by znaleźć się w restauracji... tres vite ;)


Co też uczyniliśmy...:):):)


Upragniona filiżanka w świetnym towarzystwie i pośród cudnych widoków...


Jego prawdziwej atmosfery nie da się oddać kilkoma zdjęciami.
Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłam Wam to miejsce
Miejsce niesamowite, pełne niespodzianek, które odkryjecie zapewne sami...
Czego Wam życzę...


Czytaj dalej »

Jesienna biżuteria...;)

czwartek, 13 listopada 2014
W tym sezonie było już wiele na temat szafy Pani Jesieni...;)
Wiadomo....dopełnieniem każdej garderoby jest...biżuteria 


A bogatą ma nasza pani tę kolekcję...
Lubuje się chyba jednak...w koralach.
I tak się rozglądając śmiem stwierdzić, że jej ulubionym biżuteryjnym kształtem jest...kulka :)
Uprzedzam...;) Zdjęcia pochodzą z początku jesieni...


Koszyczek dostałam w prezencie...
(Ewo...pozdrowienia serdeczne zasyłam...:))
i służy mi już długo...
Jest uroczym drobiazgiem, którego jednak nie zostawiam pod chmurką...
bo baaardzo go lubię i szkoda by mi było się z nim rozstać.


Można go już było u mnie  zobaczyć z hiacyntami czy w kreacji bożonarodzeniowej...

Zazdroszczę tej Jesieni takiego bogactwa...


W ostatnim czasie spotykam się z wieloma opiniami o zdołowaniu, chandrze czy ''kryzysie'' jesiennym.
Przesunięcie czasu...i takie tam...
A ja czuję się świetnie...przy takiej jesieni nie mogę inaczej.
Słonecznie, złoto..deszczu jak na lekarstwo...
Wreszcie wstaję wyspana...:):):)
No bajka...
Inne rzeczy...owszem  mogą mnie zdołować...ale nie ta aura !!!


Zatem do pozdrowień dołączam potrójną dawkę ENERGII ;)


i do usłyszenia...:)

Czytaj dalej »