Wokół stołu

czwartek, 29 lipca 2021



Uzupełnieniem tegorocznych nasadzeń z surfinii Blue Sky,
są jej drobniejsze z natury siostry,
Calibrachoa Superbells oraz Calibranchoa MiniFamous




Lawendowe pozdrowienia przesyłam

;)

PS. U mnie jak zawsze surfinie bez stylizacji, fotografuję je w ich naturalnej odsłonie,
jak widać nie usuwam im przekwitłych kwiatostanów.

Czytaj dalej »

Ostatni

wtorek, 17 listopada 2020

 

Dziś zapraszam na huśtawkę, raczej to OSTATNI raz w tym sezonie.


Jak dobrze, że jesień ma tyle koloru w sobie!
 To OSTATNI czas by nasycić się tymi barwami,
 zrobić zapasy na zimę ;),
nim wszystko przyjmie monochromatyczną tonację.
Mam wrażenie,
 że jesień jest świadoma, jaka pora po niej nastanie i próbuje nam to wynagrodzić ;)













Ciepłe, słoneczne i jeszcze kolorowe pozdrowienia
zostawiam

:)

Czytaj dalej »

Limonka & urlop

sobota, 22 sierpnia 2020

Czas limonki ;)
W tym okresie limonkowy kolor pojawia się gdzie tylko może...
Wazoniki, doniczki, serwetki, desery,  napoje, poduszki, no i...sukienki ;)
Uwielbiam ten limonkowy sezon i tak jak wspominałam we wcześniejszym poście,
  żadna siła mnie w tym czasie na urlop nie wyciągnie ;).
Tak planuję urlop by w tym okresie nie opuszczać ogrodu.






Prezentowana na zdjęciach huśtawka to stary zakup, 
siega początków zakładania ogrodów, można ją znaleźć  TUTAJ.
Wymiany wymagała tylko tapicerka, zielony daszek wypłowiał.
Niestety nasz szacowny, drewniany komplet po tej zimie prawie się rozleciał,
 mimo usilnych prób reaktywacyjnych Sławomira, 
zaczęło brakować miejsca, zostało tylko 5 krzeseł na 10. 
Trzeba było sprawdzić stany...garażowe ;).
I tym sposobem huśtawka wróciła do łask.



Jak tu pojechać na  urlop kiedy one kwitną ?!  ;)


Rozumiecie mnie, prawda ? 

;)

Czytaj dalej »

Za trzy lata

wtorek, 28 stycznia 2020
Koniec przerwy.
Dziś bujania w obłokach - ciąg dalszy.


Zamarzyło mi się bujanie w ogrodzie...Niekoniecznie po obłoki, raczej delikatnie, spokojne kiwanie przy książce i szklaneczce lemoniady. Wyszukałam sobie miejsce, ale długo nie mogłam się zdecydować jaki model huśtawki wybrać...Kolor był oczywisty ;) Pewnego upalnego popołudnia pojechałam na zakupy, po ''chleb'' do Netto i wróciłam z...huśtawką. Zakupiłam nieoczekiwanie w całkiem innym ksztłacie, w okragłym kształcie ;). Cena przekonała mnie do modelu ;) Nie, nie tylko cena wpłynęła na szybką decyzję, względy praktyczne zaważyły. Zdałam sobie sprawę, że ta huśtawka będzie zamontowana raczej na stałe i na pewno nie będę jej ściągać przed każdym deszczem. Sznurki szybko wyschną, a niewielka poduszka jest ściągana, zatem  nie trudno ją schować i wyprać jak mi ją ptaki załatwią ;).  Modele huśtawek, jakie chodziły mi po głowie, takiej możliwości nie miały.







Po powrocie podekscytowana zakupem i wizją bujania odciągnęłam Sławomira od pracy...
- Zobacz co kupiłam ! Zamontujesz mi ? - zapytałam słodkim przymilającym się głosem.
- Nooo, dobra. A miejsce masz ?
- Mam !
Asystowałam przy montażu. Jak tylko skończył chciałam wypróbować i rozpoczęłam posadowienie tyłka.
- Co robisz ? -zapytał małżonek
- Jak to co ?! Chcę się pohuśtać...
- Za trzy lata.
- Co? Jaja sobie robisz ! Jakie trzy lata ?! Zwariowałeś !
- Nie możesz, złamiesz gałąź, zobaczysz. Mówię ci, za trzy lata. Drzewo jest za młode.
- Znowu tyle nie ważę, ty to rozumiem, ale ja ? - wyparowałam i dalej próbowałam usiąść.
- Za trzy lata ! - rzucił odchodząc - Żebyś za chwilę nie płakała, ostrzegam.
Zostałam z uchwytami huśtawki w rękach. Wahałam się jeszcze chwilę. Nie usiadłam.
Cóż, marzę dalej. Wrócę tu... za trzy lata ;)



Musiałam poszukać nowego miejsca dla bujania. 
Wybrałam brzozę - pierwsze posadzone drzewo w naszym ogrodzie.
 Ale to już temat na innego posta ;).

Z pozdrowieniami

Anna bez bujania ;)


Czytaj dalej »