Do napisania tego posta skłoniły mnie e-maile, które ciągle otrzymuję z różnymi pytaniami na ich temat, a najczęściej pada zapytanie: Gdzie kupuję moje białe donice ?
Drogie czytelniczki, to zakup sprzed wielu lat (około 7,8 ) w pobliskiej kwiaciarni w Rybniku, niestety nie są dostępne, była to jednorazowa dostawa, a w sprzedaży były osiąglane przez jakieś 3 sezony. Ze względu, że donice dobrej jakości tanie nie są i te też to tanich nie należały, kompletowałam je sobie na przełomie tych 3 lat, ale zawsze okazywało się, że jeszcze by się przydało...Zatem jeździłam i wzdychałam sobie do nich...czasem trafiając na ostatnią sztukę z rozmiaru w promocyjnej cenie! :) Ostatnie donice udało mi się kupić taniej nawet o 50% bo chcieli się już pozbyć resztek towaru.
Donice wykonane są z włókna szklanego, przez co nie są aż takie cieżkie jak ceramiczne, ale nie są tak lekkie jak plastikowe. Są dużo bardziej odporne na słuczenia, nieraz lądowały z hukiem na kostce brukowej podczas wichury i nie stłukły się, ale całkowicie odporne na urazy też nie są. Jestem z ich bardzo zadowolona. Cieszyło mnie to, że były dostępne w różnych rozmiarach i kształtach oraz w trzech kolorach: białym, szarym i toffi. U mnie widzicie tylko część kolekcji, nie wszystkie rozmiary były mi potrzebne, a teraz by się przydały, ale cena nie pozwalała na nieograniczone zakupy ;) Najszybciej wysprzedały się donice w kolorze białym. Tak jak wspominałam, ostatnie doniczki kupiłam po okazyjnej cenie, ale w kolorze toffi ?! Kolor szary z tej serii komponował się u mnie, ale kolor toffi był zbyt dominujący mimo podobnego odcienia imitacji piaskowca na cokole, zbyt mocno się wyróżniał. Lepszych zdjęć nie mam...
Zatem trzeba było sobie poradzić by kolekcję nieco poszerzyć, bo widoków na białe już nie było.
Złapałam za pędzel.
Oryginalne donice posiadają przetłoczenia i motyw roślinny zaakcentowany żółtym kolorem.
I taki sam efekt chciałam uzyskać.
Do białej kolekcji wciagnęłam też donice z terakoty.
Lekkie pociągnięcie suchym pędzlem w żółtym kolorze,
pięknie podkreśla wypukłości i nadaje głębi, bez tego donice wyglądają płasko, jakby były z gipsu.
Na malowanie warto wybrać osłonięte miejsce, u mnie padło na garaż.
Wiatr często nosi jakieś paprochy, a i owady często przyklejają się do świeżej farby.
Teraz czas na zdjęcia bez finezji ;) Robione telefonem podczas pracy.
Malowałam wałkiem, użyłam akrylowej uniwersalnej farby BAKRYLEX,
odcień bieli nieco się różni od oryginalnego koloru,
ale trzeba się przyjrzeć by to zauważyć, na zdjęciach rzadko to widać ;)
Wszystkie donice zostały umyte przed malowaniem zwykłym płynem do naczyń.
Pierwsza warstwa.
Malować trzeba przynajmniej 2 razy.
Efekt końcowy...
Donice malowałam w 2012 roku, większość z nich do dziś w ciągłym użyciu przez okrągły rok dotrwały bez odprysków, na niektórych zwłaszcza tych małych,
malowanych pędzlem farba złuszczyła się znacząco, znowu trzeba by je machnąć.
Poniżej małe donice malowane pędzlem.
I na koniec rzut okiem na oryginały.
Te kwadratowe donice ze stożkami były najmnieszymi z trzech dostępnych wtedy rozmiarów,
największy ledwo by mi się zmieścił na podeście schodów,
ale tych średnich to bardzo żałuję, że nie kupiłam.
Z pozdrowieniami
Anna
rozżalona
;)