W zeszłym roku, pewnego majowego popołudnia otworzyłam skrzynkę mailową, a tam zaskoczył mnie temat jednej z wiadomości -
A question from Belarus!
Zaskoczona otwieram e-mail...
A tam, czytelniczka dziękuję za inspiracje na blogu oraz pyta co takiego rośnie u mnie na płocie - zaczęłam kombinować o co może chodzić ?! Cóż ja tam mam takiego osobliwego, żeby nie można było rozpoznać. Na szczęście dołączyła zdjęcie i wszystko stało się jasne...
Hortensja pnąca Hydrangea petiolaris
Czytelniczka pisała, że przetłumaczyła wiele postów by znaleźć jej nazwę, ale nigdzie ani wzmianki ?! Rzeczywiście hortensja przewija się na moich zdjęciach, ale nigdy o niej nie pisałam. Zatem dziś nadrabiam to skandaliczne zaniedbanie i zapraszam na jej portret ;)
Bo w ogrodzie rośnie pnącze...
I to nie jedno ;) W moim rośnie: Winobluszcz trójklapowy
Parthenocissus tricuspidata, Winobluszcz pięciolistkowy
Parthenocissus quinquefolia, Trzmielina
Euonymus fortunei, Glicynia
Wisteria, Bluszcz pospolity
Hedera helix oraz ONA - Hortensja pnąca
Hydrangea petiolaris.
Co zadecydowało, że zaczęłam ją faworyzować ?
Po pierwsze - wiosną startuje jako pierwsza. Pozostałe pnącza na tej samej wystawie, te same warunki, a ona pierwsza strzela pąkami.
Dla porównania, na płocie, wczesną wiosną o tym samym czasie...
Winobluszcz trójklapowy Parthenocissus tricuspidata
Trzmielina Euonymus fortunei
Bluszcz pospolity Hedera helix
Hortensja pnąca Hydrangea petiolaris
Po tych zdjęciach, nikt się chyba już nie dziwi, dlaczego została moja ulubienicą wśród pnączy ;)
Tutaj poniżej widać na jakim etapie winobluszcz trójklapowy, a na jakim hortensja ;)
Po drugie - wysoka odporność na niską temperaturę. Kiedy przyjdzie solidny wiosenny przymrozek, ona jako jedyna wychodzi z tej opresji bez szwanku, reszta pąków pnączy zmrożona i wypuszczają ponownie.
Po trzecie - jest urocza. Jej liście rozwijają się wyjątkowo urokliwie, by na koniec przybrać kształt serca, a jej jasny kolor zieleni pięknie rozjaśnia ciemne miejsca.
Po czwarte - pięknie kwitnie. Pięknie i długo. Kwiatostany pojawiają się dość szybko, jeszcze wiosną. W tamtym roku początkiem maja była już pokryta kwiatami. U mnie jeszcze nie ma jej spektakularnego efektu kwitnienia bo te hortensje mają zwyczaj rozpoczynać kwitnienie po 5-6 latach od posadzenia (fot. 1 na początku posta). To jej jedyna wada - trzeba na kwiaty poczekać.
Po piąte - łatwa w uprawie. Oczekuje półcienistego lub cienistego, zacisznego i osłoniętego od wiatru stanowiska oraz żyznej, wilgotnej gleby o lekko kwaśnym odczynie pH.
Tutaj jej początek, rok 2014.
A tu 2018
Z zielonymi pozdrowieniami
Anna
Puszczam oko na Białoruś ;)
Czytaj dalej »