Zakupy fiołkowe poczynione w drugiej połowie lutego okazyły się strzałem w dziesiatkę.
Fakt, że wybór wtedy był marny,
nie było moich ulubionych miniaturowych fiołków w białym kolorze.
Myśłałam, że dokupię następnym razem, ale już nie było następnego razu...
- A może ma Pani sadzonki miniaturek w białym kolorze ? Szukam, szukam, nigdzie nie ma, mały wybór.
- Pewnie, że nie ma, za wcześnie. Pani by w lutym chciała mieć wybór ?! Pani, kto to widział sprzedawać bratki w lutym, toż pierwszy raz w życiu sprzedaję w lutym. W marcu, Pani przyjdzie...
Cieszę ogromnie z tego co mam
chociaż nie jest to ilość wystarczająca na pokrycie moich ''stanów donicowych'' ;)
:)
A moje ulubione to właśnie te miniaturowe fioletowe i takich u mnie nie ma za to mam białe🙂
OdpowiedzUsuńHa, ha...jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma ;)
UsuńU mnie białe zawsze mieszane z innym kolorem, tym razem zero mieszania,
ale te fioletowe mają dużo jasnego w sobie więc może nawet dobrze, że nie mam białych, blado by to wyglądalo ;)
A ja zdążyłam kupić tylko 6 szt. w okolicznym ogrodniczym, bo planowałam pojechać na giełdę po większe ilości, i to się nie mogło wydarzyć. Ale cieszę się i z tych sześciu :) Tylko jakieś przedziwne są - kupowałam jako biało-fioletowo-niebieskie, a po 3 tygodniach one już prawie białe całkowicie. Co za dziwy?
OdpowiedzUsuńZapewne masz je w słonecznym miejscu, przestawisz do cienia to zciemnieją, nie tak jak na początku, ale jednak, one wyrastając jaśnieją, a słoneczne stanowisko jeszcze potęguje ten efekt.
UsuńDziękuję za podpowiedź :) Faktycznie stoją na słońcu.
UsuńA u mnie żółte w duecie z fioletowymi królują. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńTeż śliczne zestawienie, energetyczne i romatynczne ;)
Usuń