Kolejny etap mojego zakochania ;)
Zamawiając sadzonki tej odmiany jesienią znałam ją jedynie ze zdjęć w internecie, wcześniej nigdy nie miałam jej u siebie. Na zdjęciach urzekła mnie delikatnym fioletem, w kilku odcieniach. Gdy końcówką maja odbierałam rośliny, miały po jednym kwiatku, w dość intensywnej barwie, w pierwszej chwili pomyśłałam, że to nie jest ta odmiana. To pomyłka, nie tego oczekiwałam. O rany ! Nie chcę ciemnych surfinii !Co ja teraz zrobię ?! Nie podobają mi się ! - Myśli niczym błyskawica przelatywały mi przez głowę. Ale słowo się rzekło, nie miałam wyjścia, trzeba było brać co jest albo raczej co się zamówiło ! ;)
W miarę pojawiania się kolejnych kwiatów, pojawił się też oczekiwany efekt wielu odcieni,
a moje uczucie zakochania z dnia na dzień przybierało na sile.
W donicach po jednej sztuce z każdej odmiany,
limonkowa została posadzona 2 tygodnie wcześniej i stąd ta różnica.
Poniższe zdjęcia dzieli 11 dni,
a moje uczucie ''nie chcę ich'' było już wtedy na etapie ''mam ich za mało'' ;)
Lawendowe pozdrowienia zostawia
Zakochana Anna
;)