Dziś...wyjątkowo zostawiam repertuar Mietka, a sięgam po Czerwone Gitary ;)
Kończy się maj. Słoneczny...cudowny...wyjątkowy...
Maturzysta w domu więc dla mnie na tym polegała ta wyjątkowość ;)
Ostani egzamin zaliczony 18 maja. A teraz tylko czekanie...
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planami maturzysty to jesienią zostanę z pustym gniazdem ;)
Maturzysta miał i ma ogromny dystans do tej matury. Jego niewiarygodny spokój udzielił się i mnie.
A ja do spokojnych nie należę w takich sprawach...;)
Maj minął...bez stresu, bez paniki, bez spiny.
-To tylko matura, ona nie determinuje mojego życia.
Cieszy mnie jego podejście, że nie traktuje tej matury jak przeznaczenia.
Nie czeka w obawie na wyniki...
Jak to mawia mój maturzysta: ;)
- Nie ma co narzekać, życie trzeba rozegrać takimi kartami jak się dostało.
Zatem czekamy...na czerwcowe rozdanie ;)
Zawsze przecież można zaśpiewać...
...Znów za rok matura,
Za rok cały...
;)